Zakończenie dotychczasowej działalności w formie kwartalnej
Drodzy Czytelnicy,
z dniem 1 stycznia 2022 roku kończymy wydawanie Kwartalnika Chemicznego: Prawo i Wiedza w formie kwartalnej. Dotyczy to zarówno prenumeraty elektronicznej, jak i drukowanej. Niebawem dostępna będzie możliwość zakupu wydań archiwalnych w wersji drukowanej oraz elektronicznej.
Zespół redakcyjny
Kwartalnik Chemiczny: Prawo i Wiedza
Metody komputerowe jako alternatywa dla badań na zwierzętach
Napisane przez QSAR Lab Sp. z o.o.W 2007 r. wprowadzono w Unii Europejskiej dokument, który zrewolucjonizował proces wprowadzania na rynek substancji chemicznych. Mowa oczywiście o Rozporządzeniu w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów, czyli rozporządzeniu REACH. Wymusiło ono na producentach oraz importerach obowiązek określenia potencjalnego ryzyka stwarzanego przez produkt zarówno dla zdrowia człowieka, jak i środowiska naturalnego.
Aby wprowadzić na rynek nowy produkt, należy przygotować dokumentację rejestracyjną, zawierającą informację o jego właściwościach fizykochemicznych, a także (w uzasadnionych przypadkach) o potencjalnej toksyczności, działaniu mutagennym, rakotwórczym lub szkodliwym na rozrodczość. Opracowanie tak dokładnej dokumentacji wiąże się z dwoma problemami. Po pierwsze, przeprowadzenie znacznej ilości badań eksperymentalnych oznacza poniesienie dużych kosztów, związanych nie tylko z samym badaniem, ale również z zapleczem administracyjnym. Całkowity koszt rejestracji może wynosić od 40 000 do 85 000 euro, co w wypadku mniejszych przedsiębiorstw może stanowić istotną barierę,a w konsekwencji oznaczać brak nowego produktu w ofercie sprzedażowej. Kolejny negatywny aspekt jest związany z koniecznością przeprowadzania badań na zwierzętach w celu uzyskania informacji niezbędnych w dossier substancji (dotyczy substancji zarejestrowanych w ilości co najmniej 100 ton). Szacuje się, że około 12 milionów kręgowców poddawanych jest badaniom w celach naukowych, komercyjnych oraz związanych ze zmianami w przepisach prawnych.
Najwięcej eksperymentów na zwierzętach przeprowadzanych jest w Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Francji, pomimo zapisów w rozporządzeniu REACH, takich jak: „Nowe badania na kręgowcach są przeprowadzane lub proponowane we wniosku tylko w ostateczności, jeśli wszystkie inne źródła danych zostały wyczerpane”. Jako „inne źródła” można traktować tzw. metody alternatywne, m.in. metody komputerowe.
Wśród metod komputerowych rozporządzenie REACH wymienia takie metody jak jakościowe lub ilościowe modele zależności struktura- aktywność QSAR (ang. Quantitative Structure-Activity Relationship) oraz szacowanie przekrojowe (ang. read-across). Ponadto wśród metod wykorzystywanych do określenia toksyczności danych związków można wyróżnić systematyczne badanie zależności struktura-aktywność w oparciu o wiedzę ekspercką (ang. knowledge-based SAR systems), dokowanie molekularne (ang. molecular docking/coupling) oraz modele farmakokinetyczne (ang. physiology-based pharmacokinetic, PBPK). Każda z wymienionych metod może pomóc w zrozumieniu mechanizmu procesów biologicznych, na przykład w celu wyjaśnienia, dlaczego określony związek wykazuje pewien rodzaj/poziom toksyczności. Jednak wybór metody do określenia toksyczności związku zależy zwykle od...
Problem N-nitrozoamin w farbach do włosów okiem toksykologa i safety assessora
Napisane przez dr Kamil JurowskiPierwsza trwała farba do włosów została opatentowana przez Charle’a i Saga w 1883 r., natomiast Erdmann i Monnet po raz pierwszy zastosowali jako środki utleniające p-fenylenodiaminę (PPD) i tolueno-2,5-diaminę (PTD). Prawie sto lat później (1975) pojawiły się pierwsze przesłanki na temat tego, że składniki do farbowania włosów mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia człowieka. Krótko po opracowaniu przez amerykańskiego biologa Bruce’a Amesa testu diagnostycznego służącego do wykrywania siły mutagenu, przetestowano setki komercyjnie dostępnych produktów, z czego tylko dwa dały pozytywne wyniki: suchy kondensat dymu tytoniowego i utleniające barwniki stosowane w trwałych farbach do włosów. W 1975 r. przetestowano 169 komercyjnych preparatów do farbowania włosów, z których aż 150 uzyskało pozytywny wynik na mutagenność. Efektem tego był zakaz stosowania wielu składników do farbowania włosów w latach 70.
Obecnie szacuje się, że ponad jedna trzecia kobiet powyżej 18 lat i 10% mężczyzn powyżej 40 lat korzysta z różnych rodzajów farby do włosów. Na rynku kosmetycznym dostępnych jest wiele produktów kosmetycznych, którym celem jest zmiana koloru włosów, z czego najpopularniejsze są farby do włosów. Ze względu na trwałość uzyskanych efektów koloryzacji rozróżnić można trzy rodzaje farb do włosów:
• trwałe – pozwalają na utrzymanie się zmienionego koloru włosów nawet po ich wielokrotnym myciu,
• półtrwałe – naturalny kolor włosów zostaje przywrócony po 6–20-krotnym myciu oraz
• tymczasowe – włosy odzyskują naturalną barwę już po ich pierwszym umyciu.
Niewątpliwie to trwałe farby do włosów są najczęściej używanym typem farb ze względu na ich dużą trwałość względem innych. Od wielu jednak lat pojawiają się obawy dotyczące bezpieczeństwa stosowania tego typu farb.
Obecnie wiadomo, że o ile dowody epidemiologiczne są często sprzeczne, niektóre badania na ludziach donoszą o zwiększonym ryzyku nowotworów dla osób ciągle stosujących trwałe farby do włosów, w szczególności raka pęcherza, choroby Hodgkina, chłoniaka nieziarniczego, białaczki, raka piersi, szpiczaka mnogiego, raka jajnika i mózgu oraz guzów mózgu. Jednak obecnie, ze względu na ograniczone dane, nie można dojść do ostatecznego wniosku, a większość badań wydaje się być ograniczona do wąskiego zakresu nowotworów.
Zarys charakterystyki toksykologicznej N-nitrozoamin i bezpieczeństwo stosowania farb do włosów
Farby do włosów zawierają aminy drugorzędowe, które są w stanie przekształcać się w silnie toksyczne N-nitrozoaminy. Dlatego istnieje potencjalne zagrożenie, a chociaż ryzyko jest obecnie nieznane, genotoksyczność tych związków należy zbadać w interesie bezpieczeństwa konsumenta. Należy zauważyć, że wiele barwników tekstylnych jest również zdolnych do tworzenia N-nitrozoamin, na przykład...
Badania dermatologiczne produktów kosmetycznych – konieczność czy dobra wola?
Napisane przez Łucja PijarczykProdukty kosmetyczne to wyroby, których używamy powszechnie każdego dnia od najmłodszych lat. Stosowanie kilku produktów i nakładanie ich jednocześnie powoduje, że skóra jest narażona na codzienny kontakt z dużą ilością substancji chemicznych, wchodzących w skład kosmetyków. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1223/2009, dotyczące produktów kosmetycznych, mówi: produkt kosmetyczny udostępniany na rynku powinien być bezpieczny dla zdrowia ludzi w normalnych lub dających się przewidzieć warunkach stosowania.
Ustawa jasno przedstawia informacje dotyczące zakazu stosowania substancji uznanych za rakotwórcze, mutagenne lub działające szkodliwie na rozrodczość, a także komórek, tkanek i innych substancji pochodzących z ciała ludzkiego. W ustawie widnieje wykaz substancji niedozwolonych do stosowania w kosmetykach, dozwolonych do stosowania w kosmetykach wyłącznie w ograniczonych ilościach, warunkach i zakresie stosowania, a także dozwolonych do stosowania: substancji konserwujących, barwników i substancji promieniochronnych.
Restrykcyjne przepisy prawne i przestrzeganie uregulowań przez koncerny kosmetyczne spowodowały, że na przestrzeni ostatnich lat występowanie objawów niepożądanego działania kosmetyków znacznie się zmniejszyło.
Przeprowadzając ocenę toksykologiczną surowców i produktów kosmetycznych, bierze się pod uwagę absorpcję przez skórę, działanie drażniące, działanie uczulające, mutagenność, rakotwórczość, toksyczność doustną lub inhalacyjną.
Do 11 marca 2013 r. praktykowane były badania na zwierzętach zarówno surowców kosmetycznych, jak i gotowych wyrobów kosmetycznych w celu wyłączenia własności drażniących, uczulających i fototoksycznych. Obecnie ustawa zabrania przeprowadzania testów na zwierzętach dla gotowych produktów i zaleca zastąpienie badań na zwierzętach metodami alternatywnymi przyjętymi i uznanymi w Unii Europejskiej, np. testami z udziałem probantów. Kolejną możliwością wykonania testów in vivo jest sprawdzenie skuteczności produktów kosmetycznych zgodnie z wymogiem potwierdzenia deklarowanego działania kosmetyku.
Aby wykluczyć własności drażniące, uczulające substancji i kosmetyków przeprowadza się testy diagnostyczne, takie jak:
• naskórkowe testy płatkowe – patch tests;
• test ROAT.
Testy kontaktowe są najpowszechniej stosowanymi metodami w diagnostyce alergii przebiegającej. Polegają na wykonaniu zamkniętych testów płatkowych, czyli bibułki nasączone badanym preparatem nakłada się na skórę pleców pod okluzją. Kontakt z badanym preparatem trwa 48 godzin, następuje pierwszy odczyt, końcowy odczyt następuje po 96 godzinach od nałożenia testu.
Test ROAT (z ang. repeated open application test) wykonuje się, nakładając kilkakrotnie substancję badaną na skórę. Odczyn alergiczny zwykle pojawia się po 5–7 dniach.
Najczęściej występującym objawem działania uczulającego kosmetyków jest alergiczny wyprysk kontaktowy, który częściej dotyczy kobiet niż mężczyzn. Jego wystąpienie jest zależne od:
• właściwości uczulających alergenu;
• stężenia alergenu;
• miejsca aplikacji;
• stanu skóry;
• czasu aplikacji – częściej alergię wywołują kosmetyki dłużej pozostające na skórze niż kosmetyki spłukiwalne.
Do najczęściej uczulających substancji, które wchodzą w skład produktów kosmetycznych, zalicza się: substancje zapachowe (kompozycje, olejki eteryczne czy aromaty), barwniki oraz konserwanty. Silne właściwości uczulające wykazują ekstrakty roślinne.
Na rynku kosmetycznym dostępna jest szeroka gama produktów dla kobiet, mężczyzn, osób starszych czy noworodków. Poza właściwościami pielęgnacyjnymi, myjącymi czy odżywczymi kosmetyki mogą wywołać objawy niepożądane, takie jak reakcja alergiczna, podrażnienie.
Obowiązujące prawo kosmetyczne nie precyzuje jasno obowiązku wykonania badań dermatologicznych przez wytwórców. Konieczność wykonywania badań należy do decyzji safety assessora wykonującego raport bezpieczeństwa produktu, który wykonuje ocenę toksykologiczną poszczególnych składników, analizując ocenę ryzyka w oparciu o dawkę narażenia, a także specyfikę samego konsumenta. W jednym z punktów oceny bezpieczeństwa umieszcza się informacje dotyczące przeprowadzonych badań.
Producentów kosmetyków można podzielić na dwie grupy: pierwszą, dla której wykonanie badań dermatologicznych nie podlega dyskusji oraz drugą, dla której wykonanie takich badań jest dobrowolne i pozostają oni tylko przy ocenie bezpieczeństwa.
Łucja Pijarczyk
ACC Chemicals sp. z o.o.
Paczkowany czy nie? Powszechne błędy zapisu ilości nominalnej produktu
Napisane przez Michalina ŚwierczyńskaW niniejszym artykule podjęto temat dotyczący powszechnych błędów dotyczących zapisu na etykiecie ilości nominalnej produktu paczkowanego. Ponadto opisano problemy dotyczące stosowania na etykietach znaku „e” oraz oznakowania produktów w opakowaniach aerozolowych.
Towar paczkowany, czyli co?
Zgodnie z definicją, zawartą w art. 2 pkt 1 ustawy z 7 maja 2009 r. o towarach paczkowanych (Dz.U. z 2015 r. poz. 1161, z 2018 r. poz. 650), za towar paczkowany należy uznać każdy produkt umieszczony w opakowaniu jednostkowym dowolnego rodzaju, jeśli ilość nominalna produktu jest jednakowa dla całej partii i nie przekracza 50 kg lub 50 L. Ponadto ilość ta musi być odmierzona bez udziału nabywcy oraz nie może zostać zmieniona bez naruszenia opakowania.
Dla przykładu: towarem paczkowanym będzie ser żółty w opakowaniach jednostkowych o ilości nominalnej jednakowej dla całej partii, np. 250 g, ale nie będzie nim ten sam rodzajowo ser żółty zapakowany na stoisku przez sprzedawcę na życzenie klienta o masie netto 250 g (odmierzenie przy udziale nabywcy, a np. kolejny klient może mieć życzenie zakupu innej ilości).
Towarami paczkowanymi są zarówno produkty spożywcze, jak również produkty chemiczne, produkty kosmetyczne i wiele innych. Przykładem jest płyn do mycia naczyń, mydło w płynie o ilości nominalnej, jednakowej dla całej partii (np. 1 L), worek cementu budowlanego o ilości nominalnej jednakowej dla całej partii 50 kg, ale nie jest już nim partia węgla workowanego o ilości nominalnej 60 kg. Towarem paczkowanym jest także suplement diety oznaczony na opakowaniu ilością nominalną jednakową dla całej partii, np. 50 g (może być dodatkowo oznaczony ilością sztuk), ale nie jest nim opakowanie tabletek w blistrze o liczności 25 szt. (nieoznaczone dodatkowo masą nominalną).
Zgodnie z art. 7 ust. 1 ustawy o towarach paczkowanych oznakowanie umieszczone na towarach paczkowanych powinno być łatwe do odczytania i dobrze widoczne, a także wykonane w sposób niedający się usunąć bez uszkodzenia opakowania. Poza wymaganiami dotyczącymi oznakowania produktów, określonymi w odrębnych przepisach, towary paczkowane wprowadzane do obrotu powinny posiadać nazwę produktu, ilość nominalną produktu oraz firmę (paczkującego, zlecającego paczkowanie, sprowadzającego lub importera).
Ilość nominalna towaru
Rozporządzenie Ministra Gospodarki z 20 lipca 2009 r. w sprawie szczegółowych wymagań dotyczących oznakowań towarów paczkowanych precyzuje formę zapisu oznakowania ilości nominalnej. Może być ona poprzedzona dodatkowym zapisem: objętość netto, masa netto lub zawartość netto. Mimo że ten akt prawny jest stosowany od prawie 10 lat, nadal zdarzają się błędy. Firmy niekiedy stosują zapis: masa, waga, ciężar, pojemność. Zapisy takie nie są poprawne. Pojemność opakowania może być stosowana w uzupełnieniu do informacji o ilości nominalnej, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. w odniesieniu do szklanych słoików o ilości nominalnej 600 g produktu, a pojemności opakowania (niejako całkowitej słoika) 900 ml.
Ilość nominalną produktu w opakowaniu wyraża się, w zależności od konsystencji danego produktu, w następujących jednostkach:
- objętości – w przypadku konsystencji płynnej (np. płyn do płukania tkanin);
- masy – w przypadku konsystencji stałej, półpłynnej, mazistej, stanowiącej mieszaninę stałej i płynnej albo stanowiącej część stałą z mieszaniny stałej i płynnej (np. masło kakaowe do ciała).
Rozporządzenie Ministra Gospodarki dopuszcza stosowaną powszechnie praktykę handlową dla danych towarów paczkowanych, w szczególności ilość nominalna produktu o konsystencji płynnej może być wyrażana w jednostkach masy, a produktu o konsystencji stałej lub półpłynnej w jednostkach objętości, jeżeli użyte jednostki będą stanowić dokładną i wystarczającą informację dla nabywcy. Tym samym ilość nominalna w odniesieniu do ziemi do kwiatków jest wyrażana w litrach, zaś woda utleniona jest sprzedawana w buteleczkach z zapisem 100 g.
Produkty aerozolowe
W tym miejscu warto wspomnieć o produktach w opakowaniach aerozolowych. Na każdym wyrobie aerozolowym umieszcza się w sposób widoczny, czytelny i trwały masę netto zawartości i pojemność netto (w odniesieniu do drugiej wartości sformułowano prawne zastrzeżenie). Dopuszcza się niepodawanie masy netto w przypadku, gdy wyrób aerozolowy zawiera informację o całkowitej pojemności opakowania. Informacja ta musi zostać zapisana w taki sposób, aby nie została pomylona z zapisem ilości nominalnej – nominalnej zawartości objętości pojemnika. Podsumowując, w praktyce opakowanie np. lakieru do włosów posiada zapis (wartość 303 umieszczona w ramce oznacza całkowitą pojemność opakowania podaną w mililitrach): Zawartość netto: 250 ml 303
Nazwy i oznaczenia jednostek miar
Nazwy i oznaczenia jednostek miar stosowane w oznakowaniu towarów paczkowanych określa załącznik nr 1 do ww. rozporządzenia, zaś załącznik nr 2 wskazuje minimalną wysokość cyfr i liter. Co ważne, wartość liczbowa ilości nominalnej towaru paczkowanego może zawierać ułamek dziesiętny z nie więcej niż trzema cyframi po przecinku. Analizując zapisy na etykietach produktów dostępnych na rynku, można zauważyć:
- niewłaściwy zapis jednostki miary mililitr w postaci ML (poprawny zapis ml lub mL);
- zbyt mały rozmiar cyfr i liter w oznakowaniu ilości nominalnej – w szczególności dotyczy to niewielkich produktów;
- brak odstępu między wartością liczbową a jednostką miary wyrażenia (liczba, spacja, oznaczenie jednostki miary jest w rozumieniu SI wyrażeniem i podlega powszechnie obowiązującym regułom gramatycznym) – niepoprawny zapis: 100ml;
- stosowanie kursywy w zapisie ilości nominalnej – np. 100 ml;
- uwzględnianie liczby mnogiej – niepoprawny zapis: 3 L-y.
Powyższe zasady dotyczą oznaczenia ilości nominalnej na opakowaniu towarów paczkowanych, ale także każdego miejsca opakowania, gdzie stosowane są jednostki miar, np. przy podawaniu informacji o dozowaniu proszku do prania lub wskazywaniu zawartości substancji czynnej zawartej w produkcie biobójczym. Dopuszczalne jest stosowanie dodatkowych oznaczeń wyrażonych w jednostkach miar innych niż legalne jednostki (wymienione w załączniku nr 1 do rozporządzenia), co jest ważne w przypadku produktów udostępnianych na różnych rynkach, np. także w Rosji, czy produktów pochodzących ze Stanów Zjednoczonych. Oznaczenie wyrażone w legalnej jednostce miary ma charakter nadrzędny, w szczególności musi być wyrażane znakami nie mniejszymi niż znaki wyrażające inną jednostkę miary. Tym samym błędny jest zapis: 1,76 oz / 50 g, zaś właściwy np. 5 g (5 г). Wiele firm ma wątpliwości dotyczące oznaczania ilości nominalnej opakowania tabelek do zmywarki, kostek toaletowych pakowanych po kilka sztuk. Ustawa o towarach paczkowanych wprost wskazuję, że jeżeli opakowanie jednostkowe zawiera dwa pojedyncze opakowania lub więcej (np. tabletka do zmywarki zapakowana w folię ochronną), nieprzeznaczone do oddzielnej sprzedaży, ilości nominalne mają zastosowanie do opakowania jednostkowego, czyli wskazujemy np. 600 g. Możemy w nawiasie dodatkowo wskazać (40 x 15 g).
Znak „e” na towarach paczkowanych
W kontekście błędnego oznakowania należy również przybliżyć kwestię oznaczania towarów paczkowanych znakiem „e”. Znak „e” stosuje się do towarów paczkowanych spełniających odpowiednie wymagania, wprowadzanych do obrotu w opakowaniach jednostkowych o ilości nominalnej wyrażonej w jednostkach masy lub objętości, która jest nie mniejsza niż 5 g lub 5 ml i nie większa niż 10 kg lub 10 L. Zgodnie z art. 16 ust. 1 ustawy o towarach paczkowanych paczkujący lub zlecający paczkowanie może na własną odpowiedzialność oznaczać znakiem „e” towary paczkowane, jeżeli procesy kontroli paczkowania produktów spełniają warunki określone w rozdziale nr 3 ustawy.
Bardzo często zdarza się, że firma nie posiada prawnie określonego systemu kontroli zgodności i stosuje zapis naśladując działania konkurencji. Dodatkowo należy pamiętać, że znak „e” (o wysokości co najmniej 3 mm) umieszcza się na opakowaniu obok oznaczenia nominalnej masy lub objętości i posiada on prawnie określony wygląd (wzór znaku „e” określa załącznik nr 3 do ustawy o towarach paczkowanych), a umieszczanie na opakowaniach znaków podobnych do znaku „e” jest zabronione i może skutkować karą grzywny. Często zdarza się, że znak „e” umieszczany jest na produktach importowanych o ilości nominalnej mniejszej niż 5 g lub 5 ml. Zgodnie z art. 21 ustawy, towary paczkowane oznaczone znakiem „e” na terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego (i wprowadzone tam do obrotu) są dopuszczone do obrotu na terytorium RP bez konieczności przeprowadzania dodatkowej kontroli, a przedsiębiorcy dystrybuujący takie towary nie podlegają obowiązkowemu zgłoszeniu do organów administracji miar.
W kolejnej części cyklu zostanie omówiony temat zgłoszenia faktu paczkowania, importu lub sprowadzania towarów, odpowiedzialności za zgodność ilości rzeczywistej produktu oraz prowadzonych kontrolach przedsiębiorców. Zachęcamy do lektury.
Produktowe ID - identyfikacja produktu zgodnie z REACH
Napisane przez Anna KrólakJednym z podstawowych zadań producenta lub import ra produktu, jakie powinien wypełnić zgodnie z rozporządzeniem REACH, jest identyfikacja produktu chemicznego, który chce wprowadzić na rynek. Identyfikacja, czyli wskazanie z jakim (chemicznie) produktem mamy do czynienia oraz zdefiniowanie go pod względem formy, w jakiej występuje. Zgodnie z wymaganiami rozporządzenia REACH produkt może spełniać definicje substancji, mieszaniny lub wyrobu. Jest to istotne, ponieważ w zależności od tego jak go zdefiniujemy, będziemy musieli spełnić różne wymagania, gdyż produkt będzie podlegać innym obowiązkom, zakazom i ograniczeniom podczas wprowadzania na rynek.
Właściwa identyfikacja produktu umożliwia nam prawne określenie wymagań dotyczących zasad jego wprowadzania, a także w przypadku jakościowego określenia substancji gwarantuje jej prawidłową i zgodną z wymaganiami rejestrację, przypisaną do właściwej substancji referencyjnej i właściwego forum wymiany informacji o substancji (forum SIEF).
Zgodnie z definicjami zawartymi w rozporządzeniu 1907/2006/WE (REACH) możemy wyróżnić trzy podstawowe postacie produktu: substancja, mieszanina i wyrób.
Substancje i mieszaniny chemiczne
Zgodnie z definicją z rozporządzenia substancja to pierwiastek chemiczny lub jego związki w stanie, w jakim występują w przyrodzie lub zostają uzyskane za pomocą procesu produkcyjnego, z wszelkimi dodatkami wymaganymi do zachowania ich trwałości oraz wszelkimi zanieczyszczeniami powstałymi w wyniku zastosowanego procesu, wyłączając rozpuszczalniki, które można oddzielić bez wpływu na stabilność i skład substancji.
Substancją będzie więc zarówno 100-procentowy etanol, jak i ropa naftowa, która składa się z ogromnej ilości przeróżnych węglowodorów, a jej skład jest uzależniony od miejsca i warunków wydobycia. Zgodnie z przyjętą definicją, substancją nazwiemy formułę powstałą w wyniku procesu produkcyjnego, w trakcie którego nastąpi reakcja chemiczna (synteza) bez względu na to, ile faktycznie związków chemicznych będzie wchodziło w jej skład lub też formułę występującą w naturze, którą za pomocą odpowiednich metod wyizolowaliśmy, np. ekstrakt z płatków róży.
Mieszaninę można określić jako formułę (formulację) powstającą w wyniku celowego zmieszania dwóch lub większej liczby substancji. W trakcie tego procesu nie zachodzi żadna reakcja chemiczna (komponenty nie reagują ze sobą), a jedynie mieszają się, czyli mamy faktycznie nadal zbiór wyjściowych substancji w jednym, końcowym produkcie.
Zgodnie z zawartą w rozporządzeniu REACH definicją substancji i mieszaniny możemy potencjalnie założyć, że identycznie wyglądający produkt może spełniać w jednym przypadku definicję substancji, a w innym mieszaniny, np. mieszanina gazów propan-butan. Jeśli mieszanina ta powstała w wyniku odpowiedniej obróbki ropy naftowej, będzie traktowana jako substancja (naturalnie występujące w przyrodzie związki chemiczne). Jednak jeśli przedsiębiorca celowo zmiesza ze sobą propan i butan, tworząc potrzebną mu formulację, to mimo że jego skład będzie identyczny jak ten pochodzenia naturalnego, produkt będzie kwalifikowany jako mieszanina.
Odpowiedzialność za prawidłową identyfikację produktu zawsze spoczywa na jego wytwórcy, gdyż tylko on zna dokładnie proces powstawania produktu i tylko on może z pełną świadomością dokonać właściwej identyfikacji.
Substancje znane i mniej znane
Ze względu na skład jakościowy i ilościowy substancje możemy podzielić na substancje dobrze określone, to znaczy substancje o określonym składzie jakościowym i ilościowym, które można w pełni zidentyfikować na podstawie parametrów identyfikacji substancji metodami fizycznymi bądź chemicznymi oraz tak zwane substancje słabo określone lub substancje zróżnicowane, określane często jako substancje UVCB (...)
Transport drogowy i kolejowy towarów niebezpiecznych różnice i podobieństwa wynikające z przepisów ADR/RID, cz. III
Napisane przez Justyna SobczakKontynuując wątek z poprzedniego artykułu, dotyczący obowiązków uczestnika przewozu towarów niebezpiecznych, pora przyjrzeć się, moim zdaniem, jednemu z podstawowych obowiązków przedsiębiorcy, którym jest szkolenie tzw. osób zaangażowanych w przewóz towarów niebezpiecznych. Owo zaangażowanie dotyczy wykonywania czynności związanych z pakowaniem, napełnianiem, załadunkiem, przewozem i rozładunkiem towarów niebezpiecznych.
Szkolenie osób zaangażowanych w przewóz towarów niebezpiecznych
Ustawa z 19 sierpnia 2011 r. o przewozie towarów niebezpiecznych, oprócz uczestnika przewozu towarów niebezpiecznych, definiuje również osoby wykonujące czynności związane z tym przewozem, czyli osoby fizyczne zatrudnione przez uczestnika tego przewozu albo wykonujące czynności na jego rzecz. Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy osoby te mają zostać przeszkolone przed podjęciem tych czynności. Obowiązkowi szkolenia podlegają nie tylko pracownicy danego przedsiębiorcy, ale również inne osoby, które dla niego te czynności wykonują, np. na podstawie umowy zawartej z firmą zewnętrzną. Taka sytuacja najczęściej dotyczy czynności związanych z rozładunkiem towarów niebezpiecznych z cystern drogowych, a w przypadku transportu kolejowego może dotyczyć operacji związanych z przewozem po bocznicy kolejowej. W takim przypadku przedsiębiorca – uczestnik przewozu towarów niebezpiecznych, na rzecz którego określone czynności związane z przewozem są wykonywane, również powinien upewnić się, że czynności te wykonują osoby przeszklone. Szczegółowo określają to przepisy działu 1.3 ADR/RID, wprowadzając jednakże odmienny system szkolenia, szczególnie w odniesieniu do osób/pracowników wykonujących czynności bezpośrednio związane z tym przewozem (...)
BDIH (Bundesverband Deutscher Industrieund Handelsunternehmen für Arzneimittel, Reformwaren, Nahrungsergänzungsmittel und Körperpflegemittel – Narodowa Jednostka Niemieckiego Przemysłu i Przedsiębiorców Leków i Środków do Pielęgnacji Ciała) to kolejna, obok ECOCERT, jednostka certyfikująca kosmetyki naturalne.
Organizacja ta powstała w 1951 r. w Niemczech i zrzesza około 500 producentów z przemysłu farmaceutycznego, kosmetycznego oraz wytwórców żywności. Dzięki współpracy z licznymi ekspertami, instytucjami oraz władzami stowarzyszenie to wspiera producentów oraz dystrybutorów z wspomnianych wyżej branż, zarówno na płaszczyźnie przepisów prawnych, produkcji, jak i działań marketingowych.
BDIH jako organizacja non profit wszystkie dochody przeznacza na finansowanie pracy stowarzyszenia. W ramach działalności jednostki organizowane są, zgodnie z aktualną potrzebą, grupy robocze i eksperckie, których zadaniem jest omawianie, rozwiązywanie bieżących problemów oraz wątpliwości pojawiających się w branży. Ponadto przy współdziałaniu z ekspertami BDIH organizuje specjalistyczne konferencje, wspomaga swoich członków w targach oraz wydaje prasę sektorową.
Początki standardu
Narastające zainteresowanie produktami naturalnymi, które przerodziło się w stały trend wśród konsumentów, poskutkowało sformułowaniem w 1996 r., w porozumieniu z producentami kosmetyków naturalnych, odpowiednich wytycznych, dotyczących certyfikowania produktów naturalnych, nadających im znak „Kontrollierte Natur-Kosmetik”. W celu zapewnienia lepszej kontroli nad określonymi w standardzie wymaganiami BDIH utworzyło organ kontrolny IONC GmbH, który tworzą odpowiednio wykwalifikowani audytorzy.
W przypadku norm BDIH, w odróżnieniu np. od ECOCERT, nie ma obowiązku prezentowania na etykiecie procentowej zawartości substancji naturalnych oraz certyfikowanych surowców organicznych. Ponadto, aby dana firma otrzymała certyfikat, przynajmniej 60% jej produktów musi sprostać określonym wymaganiom.
W standardzie BDIH sformułowano klarowne kryteria (...)
Raport ze stajni Augiasza czyli transport ADR oczami NIK
Napisane przez dr Tomasz GendekRozwój gospodarczy, poprawa infrastruktury drogowej oraz zwiększenie liczby firm transportowych spowodowały, że ilość transportowanych towarów niebezpiecznych gwałtownie wzrosła. Przewóz drogowy towarów niebezpiecznych powinien być przedmiotem szczególnej kontroli i nadzoru wyznaczonych do tego organów administracji publicznej oraz służb ratowniczych. Awarie czy wypadki, które mogą się zdarzyć podczas transportu towarów niebezpiecznych, stwarzają ogromne zagrożenia dla uczestników ruchu drogowego, okolicznych mieszkańców oraz dla środowiska naturalnego.
Rocznie na drogach w Polsce przewożonych jest 150 mln ton towarów niebezpiecznych, z czego 72% przypada na paliwa płynne, około 19% na gazy skroplone, a około 3% na substancje toksyczne i żrące. Według oceny Najwyższej Izby Kontroli przewóz drogowy towarów niebezpiecznych jest realizowany co najmniej przez 22 tys. odpowiednio przystosowanych pojazdów – zasadniczo cystern, bo dla tego typu pojazdów wydawane są świadectwa dopuszczenia pojazdów ADR. I o tylu oficjalnie wiadomo. Nikt nie policzył kolejnych dziesiątek tysięcy innych samochodów, które przewożą towary niebezpieczne w sztukach przesyłki, np. na paletach, czy w kartonach, w beczkach, workach lub jako DPPL. Dla nich nie ma obowiązku posiadania specjalnych dopuszczeń, więc nikt ich nie liczy. Ponadto do liczby tej należy dodać pojazdy przewożące towary niebezpieczne zarejestrowane w innych krajach i wykonujące przewozy docelowe oraz w tranzycie. Rocznie to setki tysięcy kursów pojazdów zapakowanych towarami niebezpiecznymi wszystkich klas, które źle zapakowane, transportowane i oznakowane stwarzają ogromne niebezpieczeństwo poważnej katastrofy drogowej. Dodatkowym zagrożeniem jest możliwość przejęcia takich ładunków i wykorzystania ich w celach terrorystycznych, co w obecnych czasach nie jest przecież nieprawdopodobne i miało już miejsce w Europie.
Wprowadzenie
W bieżącym roku Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się stanowi realizacji przez organy administracji publicznej zadań monitoringu, nadzoru i zapewnienia bezpieczeństwa, jakie nakłada na nie m.in. ustawa z 19 sierpnia 2011 r. o przewozie towarów niebezpiecznych (z późniejszymi zmianami) – dalej UOPTN.
Działania kontrolne NIK skoncentrowały się przede wszystkim na skuteczności eliminowania zagrożeń wynikających z transportu tych towarów. Przede wszystkim w odniesieniu do zadań nakładanych przez UOPTN na organy administracji publicznej oraz jednostki odpowiedzialne za organizację i nadzór nad przewozem drogowym towarów niebezpiecznych.
Wyniki zaprezentowano w obszernym raporcie, obejmującym lata 2012–2017 (https://www.nik.gov.pl/kontrole/P/17/030/), a my przytaczamy najważniejsze zdaniem redakcji spostrzeżenia, konkluzje Najwyższej Izby Kontroli oraz autora niniejszego artykułu.
Kto za co (nie) odpowiada?
Kontrola NIK była prowadzona w odniesieniu do UOPTN, która zastąpiła obowiązujące wcześniej w tym zakresie przepisy. W poprzednim stanie prawnym właściwymi organami sprawującymi nadzór nad realizacją przewozów towarów niebezpiecznych byli wojewodowie i marszałkowie województw. Od dnia wejścia w życie UOPTN organem sprawującym nadzór nad przewozem towarów niebezpiecznych jest minister właściwy do spraw transportu. Ograniczono także liczbę organów uprawnionych do kontroli przewozu drogowego towarów niebezpiecznych, w szczególności uprawnionych do kontroli w miejscu prowadzenia działalności przez uczestnika przewozu.
Minister właściwy ds. transportu
W badanym okresie, czyli od wejścia w życie przepisów UOPTN aż do 2017 r. (pierwsze półrocze), ministerstwo właściwe ds. transportu nie wprowadziło żadnych rozwiązań organizacyjnych ani procedur, które miałyby na celu realizację zadań ustawy. Przez sześć lat nikt nie pofatygował się, by zapewnić skuteczny, całościowy system eliminacji zagrożeń, wynikających z przewozu towarów niebezpiecznych.
W szczególności nie przeprowadzono sformalizowanej oceny funkcjonowania jednostek podległych lub przez ministerstwo nadzorowanych. Gromadzono tylko informacje przekazywane przez wskazane w UOPTN organy i jednostki bez ich głębszej analizy. Nie było więc szans na opracowanie jednolitego, spójnego systemu nadzoru i kontroli nad przewozem towarów niebezpiecznych.
Mimo dochodzących do ministerstwa informacji o licznych nieprawidłowościach związanych z przewozem towarów niebezpiecznych, ministerstwo nie podjęło żadnych działań naprawczych i nie wdrożyło odpowiednich procedur.
Ponadto minister nie wykorzystywał przekazywanych przez organy kontroli ruchu drogowego informacji, które mogłyby wspomóc realizowanie ustawowych obowiązków, takich jak monitorowanie zdarzeń z udziałem towarów niebezpiecznych, a co za tym idzie określenie skali naruszeń przepisów i finalnie podjęcie odpowiednich działań.
Nie sprawdzano także prawidłowości działań podejmowanych przez inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego (ITD) w zakresie wywiązywania się z realizacji określonych w UOPTN obowiązków, np. w odniesieniu do przeprowadzanych kontroli przewozu towarów niebezpiecznych. Również zadania realizowane przez Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego, m.in. w zakresie prowadzenia ewidencji doradców do spraw bezpieczeństwa przewozu towarów niebezpiecznych czy wydawania świadectwa doradcy i świadectwa dopuszczenia pojazdu do przewozu towarów niebezpiecznych, nie były prawidłowo nadzorowane i sprawdzane. Nie weryfikowano także prawidłowości zadań wykonywanych przez marszałków województw, m.in. w zakresie wydawania zaświadczeń o pozytywnym ukończeniu odpowiednich kursów dla kierowców przewożących towary niebezpieczne. W odniesieniu do Służby Celnej ministerstwo jedynie gromadziło informacji o wynikach kontroli przewozu towarów niebezpiecznych, do przekazywania których był zobowiązany szef Służby Celnej.
Ponadto nie realizowano obowiązków monitorowania zdarzeń z udziałem towarów niebezpiecznych. Nie monitorowano również skali naruszeń przepisów dotyczących przewozu towarów niebezpiecznych oraz procesu szkolenia w zakresie przewozu towarów niebezpiecznych.
Marszałkowie województw i wojewodowie
W wielu aspektach ocenę negatywną NIK otrzymali także, za brak realizacji ustawowych obowiązków, skontrolowani marszałkowie województw i wojewodowie, którzy odpowiadają za zarządzanie i nadzór nad zarządzaniem ruchem drogowym przewożonych towarów niebezpiecznych.
Zdaniem NIK wojewodowie obowiązek kontroli i koordynacji wykonywania przez podległe im organy administracji zadań związanych z bezpieczeństwem drogowego przewozu towarów niebezpiecznych realizowali nierzetelnie. Chodzi przede wszystkim o nierzetelność w zatwierdzaniu przedkładanych projektów organizacji ruchu, które nie posiadały analizy ewentualnych zagrożeń związanych z transportem towarów niebezpiecznych, szczególnie pod kątem tras przewozu towarów niebezpiecznych oraz minimalizacji ryzyka i skutków wystąpienia zdarzeń krytycznych jako uczestników ruchu oraz właściwego oznakowania tras dla pojazdów transportujących takie towary. Podczas dokonywania oceny organizacji ruchu w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego nie prowadzono analiz ryzyka związanego z uczestnictwem w ruchu pojazdów przewożących towary niebezpieczne.
Stwarzało to dodatkowe ryzyko, szczególnie dla transportów w terenach gęsto zaludnionych, a trasy prowadziły przez centra dużych miast lub w godzinach szczytu (!).
Ponadto nie żądano, do czego wojewodowie mają uprawnienia, informacji dotyczących zadań związanych z bezpieczeństwem drogowego przewozu towarów niebezpiecznych. Nie gromadzono również informacji związanych z przewozem towarów niebezpiecznych, w tym o lokalizacji zakładów produkujących lub wykorzystujących substancje niebezpieczne. Marszałkowie województw są organem zarządzającym ruchem drogowym na drogach ich województw. Powinni przeprowadzać odpowiednie kontrole tras wyznaczonych do przewozu towarów niebezpiecznych oraz ich oznakowania w podległych sobie województwach. Niestety, takie kontrole były prowadzone albo bardzo rzadko, albo wcale. Nie gromadzono odpowiednich informacji o trasach przewozu towarów niebezpiecznych oraz o warunkach takiego przewozu ani nie dokonywano analiz zagrożeń w przedkładanych do zatwierdzenia projektach tras przewozu towarów niebezpiecznych. Skutkiem tych zaniedbań było niewykorzystanie możliwości wprowadzania zmian organizacji ruchu na etapie zatwierdzania projektów organizacji ruchu poprzez wprowadzanie odpowiedniego oznakowania kierunkującego ruch pojazdów przewożących towary niebezpieczne.
Ponadto marszałkowie województw niedostatecznie nadzorowali kursy doszkalające dla kierowców przewożących towary niebezpieczne oraz kursy dla doradców ds. bezpieczeństwa, o czym piszemy dalej. (...)
Nowe oznakowanie paliw na stacjach benzynowych
Napisane przez Alicja WłodarskaMając na uwadze coraz większą różnorodność rodzajów paliw do pojazdów silnikowych, a w szczególności paliw z różnym udziałem biokomponentów, konieczne stało się udostępnienie kierowcom jasnych i łatwo zrozumiałych informacji, dotyczących paliw dostępnych w punktach tankowania oraz zgodności tych paliw z silnikami ich pojazdów.
Właśnie taki cel przyświecał Parlamentowi Europejskiemu podczas wprowadzania nowej Dyrektywy 2014/94/UE (Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/94/UE z dnia 22 października 2014 r. w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych), która m.in. ustanawia wspólne specyfikacje techniczne dotyczące punktów tankowania paliwa, a także wymogi w zakresie informowania użytkowników.
Zgodnie z artykułem 7 niniejszej dyrektywy państwa członkowskie miały obowiązek wdrożyć odpowiednie przepisy, zapewniające udostępnienie użytkownikom właściwych, spójnych i jasnych informacji dotyczących zgodności pojazdów silnikowych, wprowadzonych na rynek po 18 listopada 2016 r., z poszczególnymi paliwami dostępnymi na rynku.
Informacje te muszą być dostępne w instrukcjach obsługi pojazdów silnikowych, w punktach tankowania paliwa i punktach ładowania, na pojazdach silnikowych oraz w salonach sprzedaży tych pojazdów. Zgodnie z wytycznymi informacje w formie graficznej powinny być proste i łatwe do zrozumienia oraz umieszczane w sposób wyraźnie widoczny:
- na odpowiednich dystrybutorach i ich pistoletach we wszystkich punktach tankowania paliwa,
- na wszystkich korkach wlewu paliwa pojazdów silnikowych, dla których zaleca się to paliwo i które mogą używać tego paliwa, lub w bezpośrednim pobliżu tych korków, np.: na klapce wlewu, a także w instrukcji użytkowania pojazdów silnikowych.
O ile w Polsce ogólne postanowienia dyrektywy wdrożyła Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych z 11 stycznia 2018 r. (Dz.U. 2018 poz. 317), to zharmonizowane oznakowanie, czyli tzw. identyfikatory dla paliw ciekłych i gazowych, opracował Europejski Komitet Normalizacyjny na wniosek Komisji Europejskiej.
Europejska norma EN 16942 uzyskała status normy krajowej bez wprowadzania jakichkolwiek zmian. Wyżej wymieniony dokument określa identyfikatory, które są umieszczone na dystrybutorach i pojazdach, co w wizualny sposób ma pomóc konsumentowi w zidentyfikowaniu zgodności tankowanego paliwa z pojazdem. Przy identyfikatorze należy rozważyć jego położenie, kolor, kształt, rozmiar i symbol. Jak już wspomniano wcześniej, etykiety mają znajdować się na dystrybutorach i ich pistoletach oraz w bezpośrednim sąsiedztwie korka wlewu. Należy zaznaczyć, że w przypadku pojazdu, który może być tankowany kilkoma rodzajami paliwa, należy umieścić wszystkie adekwatne identyfikatory obok siebie. Kolejną ważną cechą oznakowania jest kolor; etykieta powinna być wykonana w kolorze czarnym z białym lub srebrnym tłem, jednak podstawową i chyba najważniejszą cechą identyfikatora jest kształt, który służy do rozróżnienia typu paliwa.
Identyfikator dla paliw typu benzyny
Charakterystycznym kształtem dla benzyn jest koło o średnicy minimum 30 mm w przypadku umieszczania na dystrybutorach i 13 mm dla ich pistoletów. Symbolem benzyn jest EX, gdzie X zastępuje się liczbą mówiącą o maksymalnej zawartości etanolu, wyrażonej ułamkiem objętościowym.
Identyfikator dla paliw typu oleju napędowego
Charakterystycznym kształtem dla oleju napędowego jest kwadrat o długości boku minimum 30 mm w przypadku umieszczania na dystrybutorach i 13 mm dla ich pistoletów. Symbolemoleju jest BX, gdzie X zastępuje się liczbą mówiącą o maksymalnej zawartości estrów metylowych kwasów tłuszczowych (FAME), wyrażonej ułamkiem objętościowym. Symbolem dla parafinowego oleju napędowego jest XTL.
Identyfikator dla paliw typu gazowego
Charakterystycznym kształtem dla paliw gazowych jest romb o kącie 90° i o szerokości minimum 30 mm w przypadku umieszczania na dystrybutorach i 13 mm dla ich pistoletów.
W paliwach gazowych wyróżniamy:
- skroplony gaz węglowodorowy o symbolu LPG,
- gaz ziemny lub metan w postaci sprężonej o symbolu CNG,
- gaz ziemny lub metan w postaci skroplonej o symbolu LNG,
- wodór o symbolu H2.
Bez paniki – stare oznakowanie nie zniknie
Norma PN-EN 16942 zapewnia zharmonizowane oznakowanie paliw w całej Europie, które w Polsce obowiązuje od października bieżącego roku, jednak nie zakazuje używania dotychczasowego oznakowania, służącego do informowania konsumentów, promowania marki, czy też danych wymaganych przez przepisy krajowe. Zaleca się jedynie, aby postać i forma takich informacji były podobne w całej Europie. Stworzono nawet wzór identyfikatora, który spełnia obowiązkowe wytyczne europejskie oraz zawiera dodatkowe informacje krajowe, jednak jest to zarys opcjonalny, a szczegóły powinny być podane w załączniku krajowym do niniejszej normy. Aby uspokoić kierowców, należy zaznaczyć, że na razie z dystrybutorów nie znikną stare, dobrze nam znane etykiety typu: „ON”, „Pb95”, „Pb98” czy też potoczne nazwy handlowe. Zapewne pozwoli to uniknąć niemiłych i kosztownych w skutkach pomyłek, w łagodny sposób przyzwyczai kierowców do zharmonizowanego systemu unijnego, a tankowanie auta na zagranicznej wycieczce nie będzie już wyzwaniem.
Więcej...
Prawo międzynarodowe, unijne, krajowe - jak nie zginąć w gąszczu przepisów
Napisane przez Sławomir SkupieńSpotykamy się w różnego rodzaju tekstach z informacjami o tych bądź innych rodzajach prawa; słyszymy pojęcia: „prawo międzynarodowe”, „prawo unijne” oraz „prawo krajowe”. Czasem też napotykamy w praktyce „problem”, polegający na tym, że określone działania lub sytuacje są uregulowane jednocześnie w przepisach prawa polskiego i w przepisach prawa unijnego. W niniejszym artykule postaram się wyjaśnić relacje pomiędzy tymi gałęziami prawa.
Zacznijmy od tego, że najważniejszym aktem prawnym w państwie jest Konstytucja, czyli akt prawny, który reguluje zasady obowiązujące w państwie. Wszystkie inne akty prawne muszą pozostawać z nią w zgodzie.
Co mówi Konstytucja RP
Zgodnie z art. 87 ust. 1 Konstytucji RP źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia. Dodatkowo źródłami powszechnie obowiązującego prawa na obszarze działania organów, które je ustanowiły, są tzw. akty prawa miejscowego, to jest np. uchwały sejmików wojewódzkich czy uchwały rad miasta lub gminy. Natomiast stosownie do art. 91 Konstytucji ratyfikowana umowa międzynarodowa, po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw, stanowi część krajowego porządku prawnego i jest bezpośrednio stosowana, chyba że jej stosowanie jest uzależnione od wydania ustawy. Umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową.
(...)
Czy popularność znaku towarowego może prowadzić do jego utraty?
Napisane przez Monika WieczorkowskaKażdy właściciel znaku towarowego stara się wypromować swój znak, tak aby był on znany i rozpoznawalny wśród klientów, a przede wszystkim cieszył się zwiększoną zdolnością odróżniającą czy nawet renomą. Sława znaku jest więc marzeniem każdego uprawnionego. Zdarzają się jednak przypadki, gdy taka wyjątkowa popularność jest dla marki wręcz szkodliwa. Mowa tu o przekształceniu znaku w nazwę towaru, co w języku prawniczym określane jest jako „degeneracja znaku towarowego”.
Często stykamy się z nazwami takimi jak trampolina, nylon, rower, jacuzzi, hula-hoop, lanolina, linoleum, termos, celofan, gramofon, sacharyna czy butapren, rzadko mając świadomość, że są nazwy rodzajowe (inaczej generyczne), które kiedyś były znakami towarowymi należącymi do konkretnych podmiotów. Sytuacje takie mają charakter szczególny. Do degeneracji znaku towarowego dochodzi najczęściej wtedy, gdy na rynek wprowadzany jest zupełnie nowy rodzaj produktu, niemający własnej nazwy, i odnosi spektakularny sukces, gdyż odpowiada na potrzeby konsumentów. Wówczas znak towarowy służący do jego oznaczania zaczyna być używany jako nazwa całej kategorii, a nie jako oznaczenie wskazujące na pochodzenie od konkretnego producenta. Niebezpieczeństwo polega na tym, że w razie degeneracji właściciel może utracić swój znak towarowy i każdy będzie mógł go używać.
Wyraźnymi sygnałami wskazującymi na to, że konsumenci traktują dany znak towarowy jako nazwę kategorii produktów, jest pisanie tego oznaczenia małą literą, używane go w liczbie mnogiej, spolszczanie, a także umieszczanie go w słownikach czy też innych oficjalnych publikacjach w roli rzeczownika pospolitego będącego nazwą rodzajową. Tego typu przypadki, choć nieliczne, dotyczą także nazw używanych jako znaki towarowe dla produktów alkoholowych. Cechą charakterystyczną procesu degeneracji jest jego długotrwałość, ale też spory o pozbawienie właściciela praw do danego oznaczenia ciągną się latami.
Wiśniówka dla wszystkich?
Przykładem znaku towarowego, który próbowano wygasić właśnie z powodu degeneracji, jest Wiśniówka, zarejestrowana dla alkoholi jeszcze w 1965 r. W roku 1999 znak ten stał się własnością Mazowieckiej Fabryki Wódek i Drożdży Polmos z Józefowa koło Błonia. Po 1989 r. wódkę o nazwie WIŚNIÓWKA zaczęły produkować i wprowadzać do obrotu także inne podmioty, nie tylko Polmosy.
Rejestracja słownego znaku towarowego WIŚNIÓWKA oznaczała, co do zasady, że żaden inny podmiot nie mógł uzyskać rejestracji na identyczny lub podobny znak towarowy ani go używać. Jeden z producentów, który mimo to wytwarzał wódkę o tej nazwie, złożył do Urzędu Patentowego wniosek o wygaszenie znaku towarowego WIŚNIÓWKA z powodu utraty przez znak znamion odróżniających. Wskazał, że wskutek działań lub zaniedbań uprawnionego znak stał się oznaczeniem zwyczajowo funkcjonującym w obrocie i składającym się wyłącznie z elementów, które służą do informowania o rodzaju towaru, jego składzie, jakości, cenie, przeznaczeniu, sposobie, czasie lub miejscu wytworzenia towarów, dla których został zarejestrowany.
Zdaniem wnioskodawcy znak towarowy WIŚNIÓWKA stał się w powszechnym odbiorze synonimem wódki o danym kolorze i smaku, której odbiorcy nie łączą go z którymkolwiek Polmosem, a zwłaszcza z Polmosem Józefów. Zatem odbiorcy nie wiążą już z tym znakiem informacji o pochodzeniu produktu, lecz o produkcie jako takim. Na poparcie tej opinii wnioskodawca przytoczył szereg przykładów takiego używania tego słowa w słownikach, książkach kucharskich, encyklopediach i innych publikacjach. Ze stanowiskiem tym nie zgodził się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 25 sierpnia 2004 r. (II SA 2379/03 oraz wyrok NSA z 9 marca 2005 r., II GSK 8/05), stwierdzając, że sam fakt, że znak bywa używany w obrocie jako nazwa towaru, a przeciętny konsument nie łączy ze znakiem wyobrażenia o pochodzeniu towaru, w żadnym razie nie wystarczają, by można było uznać znak za zdegenerowany. Dowodem takim mogłyby być jedynie badania demoskopijne, których jednak wnioskodawca nie przeprowadził.
Sąd uznał, że zmiana treści informacji przekazywanej przez znak towarowy i uzyskanie przez oznaczenie charakteru zwyczajowego określenia nie pozwala na wygaszenie prawa ochronnego na znak towarowy.
Ważną kwestią w tego typu sprawach jest zbadanie zachowania właściciela znaku towarowego. Jeżeli podejmuje on obronę znaku, tak w formach procesowych (wytaczanie stosownych powództw), jak i nieprocesowych (wysyłanie listów ostrzegawczych, zamieszczanie powszechnie dostępnych informacji, że oznaczenie jest chronionym znakiem), nie może utracić praw do swego oznaczenia. W przedmiotowej sprawie uprawniony podejmował takie działania, a jego uporczywość i determinacja w używaniu znaku w funkcji oznaczenia pochodzenia, tj. w funkcji znaku towarowego, wskazywała, że traktował on znak WIŚNIÓWKA jako istotną część szeroko pojmowanego majątku przedsiębiorstwa, co stanowi przeszkodę uznania degeneracji znaku. Zatem do degeneracji znaku towarowego może dojść tylko wtedy, gdy właściciel zaniechał obrony swego oznaczenia. Na marginesie należy wspomnieć, że choć znak towarowy WIŚNIÓWKA nie został wówczas wygaszony z powodu degeneracji, konkurentowi udało się go później unieważnić. Obecnie istnieją rejestracje znaków towarowych zawierające oznaczenie WIŚNIÓWKA. Kilka podmiotów wprowadza też na rynek tak oznaczone produkty.
Sophia tylko z jednego źródła
Stanowisko to zostało podtrzymane wiele lat później w podobnej sprawie dotyczącej znaku towarowego Sophia zarejestrowanego dla wina, likierów i wyrobów spirytusowych (Sp.190.2015). Domain Menada sp. z o.o. wniosła o wygaszenie tego znaku, argumentując, że oznaczenie Sophia z uwagi na wieloletnie, tolerowane przez uprawnionego wykorzystywanie go przez różnych uczestników rynku w odniesieniu do win jest oznaczeniem zwyczajowo używanym dla win pochodzących z Bułgarii. Zdaniem wnioskodawcy polskiemu konsumentowi oznaczenie Sophia kojarzy się z Bułgarią, a wino z oznaczeniem Sophia jest synonimem wina bułgarskiego, zatem znak towarowy Sophia jest kojarzony z krajem pochodzenia, a nie z konkretną firmą. Argumentował on, że obecność na rynku marki Sophia była podtrzymywana przez inne podmioty niż uprawniony do znaku i gdyby nie podmioty trzecie, oznaczenie to zniknęłoby z rynku. Wnioskodawca przedłożył zdjęcia butelek wina oznaczonego znakiem Sophia wprowadzanego przez różnych importerów, wydruki ze strony internetowej z ofertą win z oznaczeniem Sophia, przykładowe dokumenty księgowe i celne związane z importem przez wnioskodawcę wina Sophia, a także kontrakty i porozumienia o współpracy, wskazując, że użyte są w nich sformułowania „wina typu Sophia” lub „wina klasy Sophia”, co potwierdza, że w obrocie branżowym nazwa Sophia funkcjonuje jako określenie rodzajowe. Urząd Patentowy przypomniał, że chcąc wykazać, że znak towarowy utracił zdolność odróżniającą, należy przedstawić konkretne przypadki posługiwania się oznaczeniem jako wskaźnikiem informacji o produkcie jako takim, a nie znakiem towarowym pochodzącym od określonego przedsiębiorstwa. Należy także wykazać, że utrata znamion odróżniających znaku jest skutkiem działań lub zaniedbań uprawnionego. Musi więc wystąpić związek przyczynowy pomiędzy faktem przekształcenia się znaku w nazwę zwyczajową a zachowaniem uprawnionego do znaku. Weryfikacja procesu degeneracji znaku towarowego powinna być dokonana z punktu widzenia właściwego kręgu odbiorców. Zatem w celu dokonania oceny, czy dany znak towarowy przekształcił się w oznaczenie zwyczajowe, należy brać pod uwagę opinię konsumentów i końcowych odbiorców.
Zdaniem Urzędu przedstawione przez wnioskodawcę przykłady użycia oznaczenia Sophia nie były użyciem w formie oznaczenia opisowego, a materiały nie dowodziły, że nazwa Sophia stała się nazwą rodzajową.
Materiałem dowodowym w tej sprawie były między innymi etykiety win Sophia wprowadzane do obrotu przez różne podmioty. Wina opatrywane były różnymi etykietami z dodatkowymi elementami graficznymi i słownymi, lecz z powtarzalnym ich głównym elementem – słowem Sophia zapisanym taką samą czcionką. Etykiety nie zawierały informacji o producencie, ale o importerze, zaś informacja taka umieszczana była drobną czcionką na etykiecie tylnej. Różnorodność szaty graficznej etykiet mogła być postrzegana przez konsumentów jako zmiany estetyczne opakowania wprowadzane przez podmiot importujący wino, co nie jest rzadką praktyką na rynku polskim. Najważniejsze, że główny element tych etykiet – oznaczenie Sophia – było zapisane tą samą czcionką. Świadczy to najprawdopodobniej o podszywaniu się przedsiębiorców, nakładających na wprowadzane przez siebie wina etykiety z napisem Sophia, pod źródło pochodzenia produktu, którego istnienia oczekują konsumenci kupujący wino oznaczone znakiem towarowym Sophia.
Wprowadzanie na rynek wina ze znakiem Sophia przez wielu producentów nie oznacza jeszcze, że oznaczenie zmieniło charakter na opisowy, ponieważ nie wiadomo, jak tę sytuację postrzegają konsumenci. Dowody złożone w sprawie nie odniosły się do tego, w jaki sposób znak Sophia jest postrzegany przez ostatecznych konsumentów, co jest konieczne dla ustalenia, czy doszło do degeneracji znaku. Drugą okolicznością przesądzającą o utracie przez znak towarowy zdolności odróżniającej jest ocena działań uprawnionego. W przedmiotowej sprawie uprawniony udowodnił, że podejmował działania w celu wyegzekwowania prawa wyłącznego do spornego znaku towarowego. Wysyłał wezwania do zaprzestania naruszania znaku towarowego Sophia i wystąpił z pozwem o zakazanie wprowadzania do obrotu na terenie Polski wyrobów alkoholowych opatrzonych znakiem Sophia lub znakiem do niego podobnym, co świadczy o braku zgody na przekształcenie przysługującego mu znaku towarowego w oznaczenie opisowe.
Zatem w sytuacji utraty znamion odróżniających przez znak towarowy przy jednoczesnej aktywnej postawie uprawnionego broniącego znaku nie może dojść do jego degeneracji.
Właściciel musi dbać o swój znak
Powyższe rozstrzygnięcia wyraźnie pokazują, że najlepszym sposobem na uniknięcie degeneracji znaku towarowego jest skuteczna walka o znak, której elementem może być np. wysyłanie wezwań do dobrowolnego zaprzestania używania znaku towarowego lub występowanie na drogę sądową w związku z naruszeniami prawa ochronnego. Na co zatem powinien zwrócić uwagę właściciel znaku towarowego, aby go skutecznie chronić przed degeneracją? Przede wszystkim zawsze używać go w funkcji znaku towarowego, a nie nazwy kategorii towarów, oraz oznaczać go symbolem ®, informując w ten sposób o jego rejestracji. Doświadczenie pokazuje, że używanie takiego symbolu jest często skutecznym środkiem odstraszającym potencjalnych naruszycieli, gdyż potwierdza, że właściciel znaku jest świadom swoich praw i gotów jest ich bronić.
Kontrole drogowe przewozu towarów niebezpiecznych
Napisane przez Michał MaciejczykPrzewóz towarów niebezpiecznych jest związany z ryzykiem zaistnienia niepożądanych zdarzeń. Aby ryzyko to było akceptowalne, a zatem aby taki przewóz mógł się odbywać, należy podjąć działania, mające na celu jego ograniczenie, a jeżeli jest to niemożliwe ze względu na charakter zagrożenia stwarzanego przez dany towar niebezpieczny, należy podjąć działania mające na celu zminimalizowanie ewentualnych skutków takich niepożądanych zdarzeń.
Jednym z istotnych elementów zapewnienia bezpieczeństwa przewozu (nie tylko towarów niebezpiecznych) jest wprowadzenie systemu nadzoru i kontroli.
W Polsce system ten w odniesieniu do przewozu towarów niebezpiecznych został wprowadzony poprzez Ustawę z dnia 19 sierpnia 2011 r. o przewozie towarów niebezpiecznych (tekst jednolity Dz.U. 2018, poz. 169) oraz Ustawę z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (tekst jednolity Dz.U. 2017, poz. 2200), na mocy której została powołana Inspekcja Transportu Drogowego, czyli jednostka odpowiedzialna za prowadzenie kontroli drogowych przewozu.
Nadzór i kontrola
Nadzór nad przewozem drogowym towarów niebezpiecznych oraz nad funkcjonowaniem jednostek wyznaczonych do prowadzenia kontroli tych przewozów powierzono ministrowi właściwemu do spraw transportu. Ustawa o przewozie towarów niebezpiecznych wymienia jednostki uprawnione do prowadzenia kontroli drogowego przewozu towarów niebezpiecznych wraz z podaniem ich kompetencji co do miejsca przeprowadzania działań kontrolnych. Są to:
• inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego, którzy są upoważnieni do prowadzenia kontroli na drogach, parkingach oraz w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej przez uczestnika przewozu towarów niebezpiecznych;
• funkcjonariusze Policji – na drogach i parkingach;
• funkcjonariusze Straży Granicznej – na drogach i parkingach;
• funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej – na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
(...)
Jak przygotować firmę na BPR?
Napisane przez Katarzyna Kuczkowska Schulke Polska Sp. z o.o.BPR, czyli rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 528/2012 w sprawie udostępniania na rynku i stosowania produktów biobójczych (Biocidal Product Regulation), stawia przed producentami produktów biobójczych w Unii Europejskiej spore wyzwanie – nowy sposób rejestracji produktów w tzw. procedurach europejskich. Jeśli porównamy dotychczasowe procedury narodowe, okaże się, że w większości krajów zmienia się wszystko, co dotyczy rejestracji: jej tryb, czas oceny wniosku, ilość niezbędnej dokumentacji, wymagania dotyczące oceny ryzyka, a przede wszystkim koszty. Wiele firm zadaje sobie pytanie, jak przygotować się na nadchodzące zmiany i pozostać na rynku produktów biobójczych. Wydaje się to trudne, jednak po odpowiednim przygotowaniu warto rozpocząć projekt BPR.
Przygotowanie wniosku o wydanie pozwolenia w procedurach europejskich jest dużym przedsięwzięciem zarówno dla małych, jak i dużych firm. Opracowanie każdorazowo takiego wniosku jest osobnym projektem, w który zaangażowany jest międzyoddziałowy zespół ludzi. Od czego należy rozpocząć?
Zespół BPR
Pierwszym krokiem dla firmy przygotowującej się do rejestracji BPR powinien być wybór zespołu pracowników w organizacji, którzy przygotują ogólną strategię BPR i będą pracować nad kolejnymi projektami rejestracyjnymi. Kto powinien znaleźć się w takim zespole? Pierwszą myślą są przedstawiciele działu rejestracji (regulatory affairs), jednak nie możemy zapominać o specjalistach z działu badań i rozwoju, z działu dokumentacji czy z działu zakupów. Bardzo istotnymi członkami takiego zespołu są przedstawiciele marketingu i sprzedaży, ponieważ bez nich nie uda się zarejestrować produktów, które będą sprzedawalne w przyszłości.
Produkty i rodziny produktów
Pierwszym zadaniem zespołu będzie stworzenie listy wszystkich produktów wraz z zawartymi w nich substancjami czynnymi. Mając taką listę, warto pogrupować produkty, zawierające tę samą substancję czynną lub taką samą kombinację substancji czynnych, w rodziny produktów. Dzięki temu firma będzie mogła złożyć jeden duży wniosek dla rodziny produktów, zamiast kilku dla pojedynczych produktów. Co to oznacza? Przede wszystkim oszczędność pieniędzy ze względu na mniejsze koszty oceny ryzyka i koszty opłat rejestracyjnych oraz oszczędność czasu (zajmujemy się jednym wnioskiem, a nie kilkoma).
Harmonogram rejestracji
Następnym zadaniem dla zespołu BPR jest określenie ram czasowych i kolejności dla złożenia wniosków o rejestrację w procedurach europejskich. Przewidując takie ramy czasowe, należy wziąć pod uwagę przewidywane daty zatwierdzenia substancji czynnych zawartych w produkcie i fakt, że wniosek musi zostać złożony do organu kompetentnego przed datą zatwierdzenia ostatniej substancji czynnej w produkcie. Rozporządzenia ogłaszające daty zatwierdzenia substancji czynnych w poszczególnych grupach produktowychsą wydawane zwykle na rok do półtora roku przed ustaloną datą zatwierdzenia, kilka miesięcy przed wydaniem takiego rozporządzenia Komitet ds. Produktów Biobójczych (Biocidal Product Commitee – BPC) zatwierdza raport oceniający substancję czynną. Dzięki planom obrad Komitetu firmy są w stanie oszacować datę zatwierdzenia danej substancji czynnej. Plany te są publikowane na stronie Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA) zwykle na dwa kolejne lata. Planując szacunkowy grafik rejestracji, warto zapoznać się z planami obrad Komitetu i w ten sposób określić kolejność składania wniosków i umieścić je w czasie. Taki grafik daje nam cenną informację co do planowanej daty złożenia wniosku o rejestrację BPR lub daty, od której liczy się 180-dniowy okres przejściowy na udostępnianie na rynku produktów zarejestrowanych w dotychczasowych procedurach narodowych, a dla których firma nie zdecydowała się na rejestrację w procedurach europejskich. Grafik w miarę ukazywania się kolejnych rozporządzeń zatwierdzających substancje czynne uzupełniamy już konkretnymi datami zatwierdzenia.
Zakres pozwoleń
Kolejnym zadaniem dla zespołu będzie ustalenie zakresu terytorialnego rejestracji w procedurach europejskich. Ma on do rozważenia trzy opcje: pozwolenie narodowe (w wypadku firmy działającej na polskim rynku pozwolenie w Polsce), pozwolenie unijne (jedno pozwolenie umożliwiające obrót produktem na terenie całej Unii Europejskiej) oraz wzajemne uznawanie pozwoleń (MRP, umożliwia skopiowanie pozwolenia narodowego do innych wybranych krajów). Wybór odpowiedniego trybu jest uzależniony od zasięgu dotychczasowej i planowanej sprzedaży produktów na rynkach unijnych. W przypadku wyboru trybu pozwolenia unijnego lub MRP należy również wybrać kraj, którego organ kompetentny będzie rozpatrywał nasz wniosek (w przypadku MRP). Należy pamiętać, że choć w praktyce wymagania BPR są takie same dla całej Unii Europejskiej, to każdy organ kompetentny może być bardziej lub mniej wymagający wobec wnioskodawcy. Przy wyborze trybu pozwolenia unijnego podmiot odpowiedzialny musi wcześniej oficjalnie zwrócić się do wybranego krajow go organu kompetentnego z prośbą o rozpatrzenie wniosku rejestracyjnego. Może się zdarzyć, że organ kompetentny odmówi rozpatrywania wniosku o pozwolenie unijne, co wymusza na zespole wybór innego kraju i organu kompetentnego.
Kalkulacja kosztów
Mając opracowaną listę produktów i rodzin produktów wraz z szacunkowymi datami złożenia wniosków oraz z oczekiwanym zakresem rejestracji, należy sprawdzić, czy inwestycja w rejestrację jest dla poszczególnych produktów lub rodzin opłacalna. W tym celu należy przygotować tzw. business case dla każdej rejestracji. Niezbędne jest tu wsparcie ze strony działu finansów, który na podstawie szacunkowych kosztów przygotowania wniosku i opłat rejestracyjnych oraz zysków z danych produktów sprawdzi okres zwrotu takiej inwestycji. Na podstawie takich scenariuszy finansowych firma powinna podjąć decyzję o wspieraniu lub niewspieraniu rejestracji poszczególnych produktów. Na pewno w wyniku kalkulacji okaże się, że pewne pozycje w portfolio nie mogą być dalej utrzymywane ze względu na zbyt wysokie koszty rejestracji. Tym samym firma musi wziąć pod uwagę, że produkty te 180 dni po dacie zatwierdzenia ostatniej substancji czynnej muszą być wycofane ze sprzedaży. Koszty rejestracji są określane przez zespół BPR na podstawie owiązujących w danych krajach opłat rejestracyjnych za poszczególne typy wniosków oraz na podstawie szacunkowych kosztów badań dla produktów oraz kosztów oceny ryzyka, jak również dodatkowych kosztów przygotowania dokumentacji. Tu ważnym aspektem finansowym może być zatrudnienie konsultanta, który wspomoże firmęw przygotowaniu wniosku. Konsultant jest dobrym rozwiązaniem dla firm niemających doświadczenia w rejestracji w procedurach europejskich oraz takich, które nie mają odpowiednio dużego zespołu rejestracyjnego. Zajmie się przygotowaniem dokumentacji rejestracyjnej, przygotowaniem oceny ryzyka oraz złożeniem wniosku i monitorowaniem postępowania w toku.
Strategia BPR
Po przejściu wszystkich wymienionych kroków można uznać, że firma posiada strategię BPR – jasno określone założenia, które produkty będą wspierane i rejestrowane, kiedy potrzebne będą nakłady czasu pracy i kosztów na przygotowanie wniosków lub w przypadku niewspierania danego produktu do kiedy może on być udostępniany na rynku.
Kiedy i od czego zacząć
Prace nad wnioskami o rejestrację najlepiej rozpocząć w momencie zatwierdzenia raportu przez Komitet (BPC). W takim momencie firma ma od półtora roku do dwóch lat na skompletowanie dokumentacji i przygotowanie wniosku. Pierwszym krokiem powinno być przygotowanie założeń do charakterystyki produktu (SPC). W przygotowaniu tego dokumentu powinien uczestniczyć przede wszystkim dział marketingu, ponieważ od charakterystyki produktu zależy, czy będzie on w przyszłości (po uzyskaniu pozwolenia) spełniał wymagania rynku. W SPC są zawarte wszystkie informacje istotne dla użytkowania – skuteczność, sposób i miejsca zastosowania czy rodzaj użytkownika. Charakterystyka produktu, która jest załącznikiem do pozwolenia, określa, do jakich zastosowań może być stosowany produkt. Od założonego SPC zależy również dokumentacja rejestracyjna: rodzaj wymaganych badań skuteczności, część badań fizykochemicznych oraz obszerność analizy ryzyka. Etap przygotowania SPC jest bardzo istotny, ponieważ od dokładności jego przygotowania zależy, jak sprawnie przejdziemy przez przygotowanie dokumentacji oraz czy w przyszłości wydane pozwolenie będzie odzwierciedlało firmową wizję produktu.
Dane na temat substancji czynnych
Równolegle do tego etapu można rozpocząć negocjacje z dostawcami substancji czynnych na temat upoważnienia do korzystania z danych (tzw. Letter of Access – LoA). Taki dokument oszczędza firmie kosztów związanych z dostarczeniem we wniosku danych na temat substancji czynnych. Letter of Access umożliwia skorzystanie przez organ kompetentny podczas oceny naszego wniosku z danych już wygenerowanych przez dostawców substancji czynnych. LoA musi być wystawiony przez dostawcę znajdującego się na wykazie zatwierdzonych dostawców, tzw. Liście artykułu 95. Należy pamiętać, że każdy dostawca może mieć inną strategię dotyczącą upoważnienia do korzystania z danych. Niektórzy przekazują taki dokument swoim klientom bezpłatnie, inni wymagają jednorazowej opłaty, a kolejni odbierają opłatę w zwiększonej marży na dostawach substancji czynnej.
IUCLID jest dedykowanym programem do przygotowania dokumentacji zarówno dla substancji chemicznych, jak i produktów biobójczych
Przegląd dokumentacji
Po przygotowaniu założonego SPC warto rozpocząć współpracę z konsultantem, który przeprowadzi przegląd dostępnej dokumentacji dla produktów i przedstawi raport z listą badań i ekspertyz niezbędnych do poparcia wniosku o wydanie pozwolenia. Wśród badań niezbędnych do wykonania będą na pewno badania fizykochemiczne, badania skuteczności, badania stabilności, a czasem dodatkowe badania terenowe lub badania toksykologiczne. Weryfikację dostępnej dokumentacji najlepiej zrobić tuż po opublikowaniu wstępnego raportu z oceny ostatniej substancji czynnej, gdyż wówczas mamy około dwóch lat na przeprowadzenie niezbędnych testów. Oczywiście później, podczas oceny wniosku, organ kompetentny może zwrócić się z prośbą o przedstawienie dodatkowych badań. Wówczas jednak firma ma dodatkowy czas na przeprowadzenie tych badań.
Ocena ryzyka
Kolejnym krokiem jest zlecenie przeprowadzenia oceny ryzyka dla założonych zastosowań produktu. Ocena ryzyka dla zdrowia człowieka i dla środowiska jest przygotowywana przez niezależnych ekspertów z zakresu toksykologii i ekotoksykologii. Eksperci, przygotowując taką ocenę, biorą pod uwagę dane z raportów z oceny substancji czynnych, jednak podczas oceny może się okazać, że niezbędne są pewne badania toksykologiczne przeprowadzone z użyciem produktu, które firma powinna dodatkowo wykonać. Im więcej produktów obejmuje wniosek (w przypadku wniosku dla rodziny produktów) i im więcej zidentyfikowanych zastosowań oraz sposobów i miejsc zastosowań, tym ocena ryzyka będzie bardziej skomplikowana i kosztowna.
Przygotowanie dokumentacji i złożenie wniosku
Po skompletowaniu wszystkich badań i przeprowadzeniu oceny ryzyka ostatnim krokiem przed złożeniem wniosku jest przygotowanie dossier produktu lub rodziny produktów w formacie IUCLID. IUCLID jest dedykowanym programem do przygotowania dokumentacji zarówno dla substancji chemicznych, jak i produktów biobójczych. Podczas przygotowania dossier do programu wprowadzane są informacje z badań oraz załączane są gotowe raporty. W dossier umieszczane są również wyjaśnienia na temat przyczyn niedostarczenia danych, jeśli podmiot nie przedstawia części danych i badań (np. ze względu na brak zastosowania wymagania BPR dla danego typu produktów). Po przygotowaniu dossier wniosek o rejestrację jest składany do organu kompetentnego elektronicznie poprzez portal R4BP. Ze złożeniem wniosku musimy być gotowi najpóźniej dzień przed datą zatwierdzenia ostatniej substancji czynnej w produkcie. Następnie pozostaje czekać na wystawienie faktury za opłatę rejestracyjną przez organ kompetentny i rozpoczęcie oceny wniosku. Po opłaceniu opłaty rejestracyjnej można uzbroić się w cierpliwość, ponieważ ocena wniosku w procedurach europejskich trwa od dwóch do trzech lat.
Przygotowanie i złożenie wniosku BPR wymaga dużego nakładu zasobów finansowych i czasu oraz nakładu pracy, jednak przy odpowiedniej strategii wspierania wniosków o rejestrację i odpowiednim zaplanowaniu każdego projektu dotyczącego przygotowania wniosku
organizacja będzie gotowa, aby sprostać w terminie wymaganiom nowych procedur europejskich.