Zakończenie dotychczasowej działalności w formie kwartalnej
Drodzy Czytelnicy,
z dniem 1 stycznia 2022 roku kończymy wydawanie Kwartalnika Chemicznego: Prawo i Wiedza w formie kwartalnej. Dotyczy to zarówno prenumeraty elektronicznej, jak i drukowanej. Niebawem dostępna będzie możliwość zakupu wydań archiwalnych w wersji drukowanej oraz elektronicznej.
Zespół redakcyjny
Kwartalnik Chemiczny: Prawo i Wiedza
Wybrane kwasy w kosmetologii cz. 1
Napisane przez Marta Majszyk-ŚwiątekRóżnego rodzaju kwasy stosowane do zabiegów kosmetologicznych stanowią jedną z popularniejszych gałęzi kosmetologii. Zabiegi na ich bazie są skuteczne, dają krótko- i długoterminowe efekty. Ważna jest jednak wysoka świadomość i wiedza na temat kwasów, z którymi się pracuje.
Rogowacenie zewnętrznej warstwy naskórka jest procesem fizjologicznym, zachodzącym w zdrowym organizmie mniej więcej co 28 dni. W stanach patologicznych czas rogowacenia komórek warstwy rogowej może ulec znacznemu skróceniu lub wydłużeniu. Usuwanie martwych komórek przez organizm ma na celu pozbywanie się z powierzchni skóry produktów szkodliwych, takich jak zanieczyszczenia lub drobnoustroje. W kosmetologii wykorzystano proces naturalnego złuszczania naskórka do walki z różnymi defektami skóry. Usuwanie martwych komórek z pomocą kwasów jest w kosmetologii bardzo popularnym zabiegiem. Wiele gabinetów ma go w stałej ofercie.
Hydroksykwasy
Jest to grupa kwasów, które mogą być pozyskiwane naturalnie, biotechnologicznie lub syntetycznie. W naturze otrzymuje się je zazwyczaj z ekstraktów roślinnych. Stanowią zwykle ciecze lub ciała stałe, dobrze rozpuszczalne w wodzie (wyjątek stanowi kwas migdałowy). Ich budowa chemiczna jest dość prosta. Składają się z grupy hydroksylowej (-OH) oraz karboksylowej (-COOH). Dzięki takiej budowie mogą ulegać reakcji z kwasami i alkoholami.
W kosmetologii dzieli się je na dwie podstawowe grupy:
1. monohydroksykwasy:
• alfa-hydroksykwasy (AHA);
• beta-hydroksykwasy (BHA);
• kwas lipohydroksylowy (LHA);
2. polihydroksykwasy (PHA).
Znaczenia hydroksykwasów według liter greckich wynikają z odległości grupy karboksylowej w stosunku do grupy hydroksylowej. Grupa hydroksylowa jest najistotniejszą częścią, gdyż wpływa na moc kwasu, a tym samym na jego działanie. W momencie podgrzewania hydroksykwasów w prosty sposób dochodzi do dehydratacji i powstawania nowych produktów. Alfa-hydroksykwasy w wyniku dodatniej temperatury tworzą związki zwane laktydami, beta-hydroksykwasy tworzą α i β – nienasycone kwasy, a polihydroksykwasy mogą tworzyć laktony.
Podczas stosowania hydroksykwasów w kosmetologii wykorzystuje się skalę IT (indeks terapeutyczny). Określa on stosunek działania regeneracyjnego kwasu do jego mocy drażniącej. Im wyższy jest indeks terapeutyczny, tym mniejsze jest działanie drażniące w porównaniu z silnym działaniem regeneracyjnym.
Alfa-hydroksykwasy
Są najbardziej powszechną grupą kwasów wykorzystywanych w kosmetologii. Działają głównie na najbardziej zewnętrzną część naskórka – warstwę rogową. Ich działanie polega na rozluźnianiu wiązań między korneocytami i cementem międzykomórkowym. Zmniejszenie spójności między tymi elementami wpływa na zwiększenie nawilżenia naskórka. Alfa-hydroksykwasy wpływają na stymulację fibroblastów do produkcji kolagenu i elastyny oraz glikozoaminoglikanów. Wynikiem tego jest opóźnienie procesów starzenia się skóry. Rozluźnienie wiązań komórkowych i łatwiejsze odłączanie się martwych komórek naskórka poprawia wnikanie kolejnych preparatów stosowanych na skórę. Skuteczność działania alfa-hydroksykwasów zależy od takich czynników, jak: rodzaj stosowanego kwasu, jego stężenie oraz moc, pH, pKa, podłoża w jakim jest kwas, biodostępność, stan skóry przed zabiegiem.
Do najbardziej znanych kwasów alfa-hydroksylowych w kosmetyce należą:
• kwas migdałowy;
• kwas glikolowy;
• kwas mlekowy;
• kwas cytrynowy;
• kwas winowy;
• kwas jabłkowy;
• kwas szikimowy;
• kwas pirogronowy
• i inne.
W pracy zostały opisane najbardziej powszechne kwasy, stosowane w zabiegach chemicznego złuszczania naskórka w gabinecie kosmetycznym. Do tego wyboru przyczyniła się powszechność i powtarzalność w ofertach zabiegowych różnych gabinetów. Te kwasy były również bardzo często wskazywane w ankiecie badawczej, w części empirycznej.
Został odkryty w 1909 r. przez J.W. Walkera oraz V.K. Krieble’a. Jego nazwa systematyczna to kwas 2-fenylo- 2-hydroksyoctowy, wzór sumaryczny C8H8O3. Zawiera grupę aromatyczną. Spotykany w postaci dwóch enancjomerów D i L-kwasu migdałowego. Występuje jako białe kryształki łatwo rozpuszczalne w wodzie, (...)
Pozwolenia tymczasowe na okres pandemii. Podsumowanie
Napisane przez Anna FrączkowskaEpidemia wirusa Sars-CoV-2, która dotarła do Europy na początku 2020 r. wywołała panikę w sektorze produktów przeznaczonych do dezynfekcji. W Polsce pierwsze bezpośrednie skutki epidemii mogliśmy odczuć na początku wiosny, a braki w dostępności różnych typów produktów trwały jeszcze długo. Spośród wielu kategorii produktów, na które wzrósł popyt w tamtym okresie najbardziej wyróżniły się produkty przeznaczone do dezynfekcji. Braki ich dostępności były szczególnie odczuwalne w marcu i kwietniu, a ich ceny wzrosły wielokrotnie.
Rynek produktów do dezynfekcji był mocno rozwinięty (w stosunku do innych grup produktów biobójczych) już przed rozpoczęciem epidemii. Jednak większość takich produktów posiadała potwierdzone przeważnie działanie bakteriobójcze oraz grzybobójcze. Spośród ok. 350 produktów do dezynfekcji rąk, które uzyskały pozwolenie na obrót przed marcem 2020 r. tylko połowa posiadała w zatwierdzonym przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych zakresie działania jakiekolwiek właściwości wirusobójcze. Zwykle dotyczyło to produktów przeznaczonych do zastosowań profesjonalnych, np. w placówkach służby zdrowia. Przed epidemią wirusa Sars-Cov-2 działanie wirusobójcze nie było właściwością, która budziłaby szczególne zainteresowanie wśród odbiorców.
W pierwszych tygodniach trwania epidemii bardzo szybko pojawił się problem związany z dostępnością produktów przeznaczonych do dezynfekcji rąk. Mimo że dezynfekcja rąk jest jednym z podstawowych środków ograniczających rozprzestrzenianie się wirusów, dostępność odpowiednich środków została mocno ograniczona już na początkowym etapie rozwoju epidemii.
Przyczynami tej sytuacji były:
• nagły i wzmożony wzrost zainteresowania produktami do dezynfekcji użytkowników powszechnych (konsumentów);
• nagły wzrost zapotrzebowania na produkty do dezynfekcji, w celu zapewnienia bezpieczeństwa pracowników i ciągłości produkcji, we wszystkich branżach;
• przerwanie łańcuchów dostaw w związku z ograniczeniami w transporcie transgranicznym;
• brak dostępności opakowań;
• brak dostępności surowców potrzebnych do produkcji środków do dezynfekcji (szczególnie alkoholu);
• ograniczenia w eksporcie produktów do dezynfekcji wprowadzone w większości państw europejskich, uniemożliwiające swobodny przepływ produktów między krajami Unii Europejskiej.
Odstępstwo od przepisów
Dramatyczna sytuacja zmusiła kraje członkowskie UE do podejmowania szybkich i bezprecedensowych działań. Już w marcu większość państw zdecydowała o uruchomieniu artykułu 55 rozporządzenia 528/2012 w sprawie udostępniania na rynku i stosowania produktów biobójczych. Artykuł ten wskazuje na możliwość odstąpienia od pewnych wymagań narzucanych przez przepisy rozporządzenia, ze względu na wystąpienie zagrożenia dla zdrowia publicznego, zdrowia zwierząt lub dla środowiska, którego nie można powstrzymać innymi środkami. Takie pozwolenia nazwane zostały pozwoleniami tymczasowymi, gdyż ich ważność nie może przekroczyć 180 dni.
Przepis nie wskazuje, jakich aspektów może dotyczyć powyższe odstępstwo i zostawia w tej sprawie krajom członkowskim dowolność. Biorąc pod uwagę szczególną sytuację panującą w danym kraju oraz dotychczasowe wymagania rejestracyjne, każde z państw określiło w jakim zakresie wyraża zgodę na odstępstwo od przepisów, tak by zapewnić jak najszybszą poprawę w dostępności dezynfektantów z jednoczesnym zapewnieniem skuteczności i bezpieczeństwa produktów.
Wiele krajów w ramach odstępstwa zdecydowało się na szybkie dopuszczenie do obrotu wszelkich produktów, których formulacja (receptura) oparta była na zaleceniach WHO, zawartych w dokumencie WHO Guidelines on Hand Hygiene in Health Care: First Global Patient Safety Challenge Clean Care Is Safer Care (Geneva: World Health Organization; 2009). Formulacje te oparte były na dwóch, popularnych w dezynfekcji alkoholach: etanolu oraz propopan- 2-olu oraz na niewielkim dodatku nadtlenku wodoru (w celu zapewnienia właściwości sporobójczych oraz całkowitej dezynfekcji).
(...)
Klasyfikacja CLP też podlega zmianom
Napisane przez Kinga WasilewskaKlasyfikacja służy ocenie wszystkich właściwości substancji pod kątem możliwości stwarzania przez nie zagrożeń podczas normalnego ich stosowania lub użytkowania – zagrożeń wynikających z właściwości fizykochemicznych, toksyczności dla ludzi i toksyczności dla środowiska. Analizie poddawane są za każdym razem wszystkie rodzaje zagrożeń, a ich wynik decyduje o klasyfikacji danej substancji. Jednak klasyfikacja nie jest ustalana raz na zawsze.
Skąd to CLP
Od 1 grudnia 2010 r. substancje są klasyfikowane według rozporządzenia 1272/2008/WE, zwanego w skrócie CLP(Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1272/2008). Rozporządzenie to wdraża do ram unijnych Globalnie Zharmonizowany System klasyfikacji i oznakowania (GHS), który powstał po 12-letniej pracy ekspertów Organizacji Narodów Zjednoczonych. Celem było zharmonizowanie kryteriów klasyfikacji i oznakowania na poziomie światowym, co miało ułatwić międzynarodową wymianę handlową i jednocześnie zapewnić jednakową ochronę zdrowia ludzi i środowiska. Rozporządzenie CLP, bo taką nazwę przyjęto na terenie UE, jest z jednej strony wynikiem szeregu deklaracji, w których Wspólnota potwierdziła zamiar wniesienia wkładu w globalną harmonizację kryteriów klasyfikacji i oznakowania, a z drugiej strony powstało na bazie 40 lat doświadczeń funkcjonującego prawodawstwa wspólnotowego w zakresie chemikaliów i osiągniętego wysokiego poziomu ochrony.
Klasyfikacja
Przepisy CLP określają odpowiedzialność za identyfikację zagrożeń stwarzanych przez substancje oraz za decyzję w sprawie ich klasyfikacji, która spoczywa głównie na producentach, importerach, ale również na dalszych użytkownikach. Jednak „dalsi użytkownicy mogą posłużyć się klasyfikacją dla danej substancji lub mieszaniny ustaloną zgodnie z tytułem II przez jednego z uczestników łańcucha dostaw, pod warunkiem że nie zmieniają składu chemicznego tej substancji lub mieszaniny” (art. 4 ust. 6 CLP).
Analizę w zakresie niebezpieczeństwa, jakie stwarza produkt należy wykonać, zanim zostanie on wprowadzony do obrotu oraz zapewnić właściwe jego oznakowanie i opakowanie. Producent, importer lub dalszy użytkownik dowolnej substancji powinien do celów klasyfikacji wykorzystać dostępne informacje, biorąc przy tym pod uwagę ich jakość, wiarygodność i naukowe uzasadnienie. Powinien sprawdzić, czy są dostępne dane dotyczące ludzi, takie jak badania epidemiologiczne narażonych populacji, dane i badania kliniczne dotyczące skutków działania w odniesieniu do narażenia przypadkowego oraz w miejscu pracy, które można odnieść do kryteriów klasyfikacji. Jeśli wszystkie możliwości pozyskania informacji zostały wyczerpane, nie znaleziono istotnych materiałów, które mogłyby posłużyć do klasyfikacji, należy rozważyć wygenerowanie nowych danych zgodnie z metodamibadawczymi, o których mowa w rozporządzeniu (WE) nr 1907/2006, zwanym REACH, przepisami w dziedzinie transportu, międzynarodowymi zasadami lub procedurami zatwierdzan a informacji w celu zapewnienia jakości i porównywalności wyników oraz spójności.
Należy tutaj wspomnieć również o tym, że rozporządzenie CLP ustanawia w części 3 załącznika VI wykaz substancji wraz ze zharmonizowaną na szczeblu Unii Europejskiej klasyfikacją i elementami oznakowania. Ułatwia to w znacznym stopniu proces wprowadzenia do obrotu substancji, ponieważ dostawcy klasyfikują substancję zgodnie z tym wpisem, natomiast nie dokonują na nowo klasyfikacji analizując wszystkie zagrożenia uwzględnione w kryteriach rozporządzenia. Wyjątek dotyczy jednak substancji, które należą również co najmniej do jednej klasy zagrożenia z uwzględnieniem dalszego zróżnicowania nieobjętych wpisem w części 3 załącznika VI, wówczas dla klas zagrożenia z dalszymi zróżnicowaniami należy dokonać klasyfikacji zgodnie z tytułem II CLP.
Procedura harmonizowania
W jaki sposób substancje trafiają do załącznika VI CLP, czyli mają ustanowioną zharmonizowaną klasyfikację i oznakowanie?
Procedura harmonizowania klasyfikacji i oznakowania substancji opisana w art. 37 CLP polega na złożeniu odpowiedniego wniosku do Europejskiej Agencji Chemikaliów przez właściwy organ państwa członkowskiego w formacie określonym w części 2 załącznika VI rozporządzenia 1272/2008/WE. Wniosek o ustanowienie zharmonizowanej klasyfikacji i oznakowania może złożyć również producent, importer lub dalszy użytkownik substancji, o ile posiadają istotne dane i pod warunkiem że w części 3 załącznika VI nie znajduje się wpis dotyczący takiej substancji w odniesieniu do klasy zagrożenia lub do dalszego zróżnicowania objętych tym wnioskiem. Podmiot, który zwraca się do ECHA o harmonizację klasyfikacji i oznakowania, przygotowuje wniosek zgodnie z wytycznymi zawartymi w załączniku I rozporządzenia REACH i wnosi opłatę administracyjną.
Zgodnie z częścią 2 załącznika VI CLP „dokumentacja dotycząca zharmonizowanej klasyfikacji i oznakowania zawiera następujące elementy:
• Wniosek, w którym podaje się dane identyfikujące daną substancję lub substancje oraz propozycję dotyczącą zharmonizowanej klasyfikacji i oznakowania.
• Uzasadnienie propozycji zharmonizowanej klasyfikacji i oznakowania, tutaj należy dokonać porównania dostępnych informacji z kryteriami określonymi w częściach 2–5, uwzględniając ogólne zasady określone w części 1 załącznika I do niniejszego rozporządzenia oraz udokumentować to porównanie, w formacie określonym w części B raportu bezpieczeństwa chemicznego załącznika I do rozporządzenia (WE) nr 1907/2006.
• Uzasadnienie innych skutków na poziomie Wspólnoty. Dla skutków innych niż rakotwórcze, mutagenne, szkodliwe dla rozrodczości i uczulające na układ oddechowy, należy uzasadnić, że istnieje potrzeba podjęcia działań na poziomie Wspólnoty. Nie ma to zastosowania w odniesieniu do aktywnych substancji w rozumieniu Dyrektywy 91/414/EWG lub Dyrektywy 98/8/WE”.
Etapy procedury Zharmonizowanej Klasyfikacji i Oznakowania (CLH) obejmują:
1. Wyrażenie zamiaru zharmonizowanej klasyfikacji i oznakowania. Proces harmonizacji rozpoczyna się, gdy ECHA otrzyma zamiar przygotowania dokumentacji CLH od właściwego organu państwa członkowskiego lub producenta, importera lub dalszego użytkownika. Po otrzymaniu zamiaru przeprowadzana jest weryfikacja tożsamości substancji, po czym ECHA publikuje zamiary w rejestrze intencji na swojej stronie internetowej.
2. Przedłożenie dokumentacji,
3. Sprawdzenie, czy dokumentacja spełnia wymogi prawne – ECHA sprawdza, czy przedłożona dokumentacja CLH jest zgodna z wymogami prawnymi rozporządzenia CLP i zawiera informacje niezbędne do wydania opinii przez Komitet ds. Oceny Ryzyka (RAC). Uzupełnienie dokumentacji jest wymagane przy niekompletnym wniosku.
4. Konsultacje społeczne które trwają zwykle około 60 dni. W ciągu tego czasu zainteresowane strony proszone są o zgłaszanie uwag na temat tych klas zagrożeń, dla których dane zostały dostarczone w dokumentacji CLH. Otrzymane uwagi są publikowane na stronie internetowej ECHA.
5. Sporządzenie opinii Komitetu ds. Oceny Ryzyka (RAC). Opinia na temat propozycji CLH musi zostać przyjęta przez RAC w ciągu 18 miesięcy od otrzymania dokumentacji CLH, która spełnia wymogi CLP.
6. Propozycja opinii Komitetu ds. Oceny Ryzyka (RAC) Komisja przy współpracy z CARACAL przygotowuje akt delegowany w zakresie klasyfikacji i oznakowania. Komisja przyjmuje akt delegowany i powiadamia Radę i Parlament Europejski, które po upływie okresu sprzeciwu włączają substancje do części 3 załącznika VI do rozporządzenia CLP. Akty delegowane są publikowane w Dzienniku Urzędowym po upływie terminu składania sprzeciwu.
7. Włączenie do załącznika VI CLP. Jeżeli zharmonizowana klasyfikacja substancji wymaga ponownej oceny, państwo członkowskie może przedłożyć nową propozycję dotyczącą CLH z danymi wspierającymi propozycję rewizji istniejącego wpisu w załączniku VI. Dokumentacja CLH zawierałaby wówczas wszystkie wymienione powyżej kroki.
Konsekwencje zmiany klasyfikacji
Zmiana wydana do załącznika VI rozporządzenia CLP powoduje, że podmioty wprowadzające do obrotu substancję muszą ją klasyfikować zgodnie z wpisem w załączniku VI rozporządzenia CLP. Zmiana klasyfikacji pociąga zmianę oznakowania produktu i jednocześnie obowiązek aktualizacji karty charakterystyki, która również stanowi źródło informacji o zagrożeniu, jakie stwarza substancja. Nowy dokument powinien być udostępniony zarówno podmiotom, które obecnie kupują od nas produkt, ale również tym, które nabyły go w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Producenci i importerzy substancji dodatkowo muszą dokonać zgłoszenia klasyfikacji i oznakowania tej substancji lub aktualizacji zgłoszenia, jeśli zostało ono złożone już wcześniej. Nierealizowanie powyższych obowiązków lub nieterminowość realizacji może skutkować karami grzywny zapisanymi w przepisach krajowych, nakładanymi przez organy dokonujące kontroli.
Emotki i buźki – graficzne formy komunikatów
Napisane przez T. Piotr DurawaZbliżają się święta i Nowy Rok, a więc czas, kiedy będziemy składać sobie życzenia. Jakaś część tych życzeń znajdzie adresata za pośrednictwem e-maila, esemesa, posta w mediach społecznościowych, czy wreszcie – raczej rzadko – tradycyjnej poczty. Zwłaszcza te „komputerowe” życzenia zostaną wzbogacone symbolami lub wręcz wyrażone za ich pomocą. Dziś będzie zatem o tym, jak graficzne symbole wdarły się do międzyludzkiej komunikacji i jaką rolę w niej odgrywają.
Z jednej strony są tak powszechne, że prawie przestaliśmy je zauważać, z drugiej pełnią niezwykle ważną rolę komunikacyjną. Żyjemy w czasach, kiedy duża część komunikacji odbywa się za pomocą pisma i obrazów transportowanych technologią. Te wiadomości, choć czasem ciekawe, czasem zabawne, pozbawione są jednak tego, co jest istotą komunikacji, czyli bezpośredniego, fizycznego kontaktu z drugim człowiekiem. Tylko w takim kontakcie zauważamy wsparcie komunikatu tonem głosu, gestykulacją, postawą, a nawet zapachem. W tekście, obojętne czy mailowym, czy esemesowym część tej informacyjnej luki wypełniają właśnie emotki, dodając bardziej osobisty wyraz suchemu komunikatowi.
Niedawno w przestrzeni publicznej pojawiła się dyskusja o tzw. kropce nienawiści, czyli o tym jak użycie znaków interpunkcyjnych zmienia charakter komunikatu esemesowego. Nie wchodząc w szczegóły, istnienie „kropki” i podobnych jej sygnałów, a więc także emotek, potwierdza naszą potrzebę dodawania osobistej ekspresji w komunikacji pisanej. Zwłaszcza że ma ona jeszcze jedną ważną cechę – jest mianowicie asynchroniczna, czyli pomiędzy komunikatem a reakcją na niego jest opóźnienie. W codziennych relacjach komunikat własny wspieramy np. wyrazem twarzy, a informację zwrotną o własnym komunikacie otrzymujemy prawie natychmiast. Wiedzą to ci, którym zdarzyła się np. niestosowna uwaga w towarzystwie i którzy po wyrazie twarzy słuchaczy zorientowali się, jaką gafę popełnili. Dlatego też do wiadomości w naszym rozumieniu zabawnych lub ironicznych dołączamy a do informacji dla nas smutnych , aby pomóc odbiorcy je właściwie zaszeregować. W komunikacji osobistej nasza twarz wysłałaby stosowną interpretację.
Nie ulega wątpliwości, że kochamy emotki! Za prostotę, za ułatwianie nam kontaktów, za podpowiedzi i wreszcie za to, że na całym świecie, w każdym języku, w każdej kulturze oznacza to samo.
Emotikony mają za zadanie odzwierciedlać wyraz twarzy – np. ;-) i służą przede wszystkim do podkreślania emocjonalnej części informacji tekstowej. Są wstawiane do tekstu jako kombinacja klawiszy i pojawiają się w nim jako ciąg znaków tekstowych. Pewnie trudno będzie uwierzyć, że :-) i jego odpowiednik :-( po raz pierwszy pojawiły się już w 1982 r., a użył ich Scott Fahlman, naukowiec z Carnegie Mellon University do oznaczania wiadomości żartobliwych i poważnych. Tak, tak, pierwotnie podkówka oznaczać miała powagę, a nie smutek. Z czasem i rozwojem graficznych interfejsów możliwe stało się wyświetlanie obrazów symbolicznie przedstawiających twarze przekazujące emocje. Dziś już na co dzień korzystamy z tej możliwości i wpisując z klawiatury ;-) automatycznie otrzymujemy :)
Emoji to specjalnie zaprojektowane piktogramy, przedstawiające osoby, przedmioty, sytuacje, ale i stany emocjonalne. Są nieco młodsze niż emotikony, pojawiły się w 1999 r. w Japonii, wraz z rozwojem platform mobilnych. Ojcem emoji jest Shigetaka Kurita, który zaprojektował zestaw 176 piktogramów wyrażających emocje. Kurita inspirował się mangą, sztuką japońskiej opowieści obrazkowej, dziś powiedzielibyśmy japońskiego komiksu. Słowo „sztuka” jest tu także na miejscu, bo oryginalny zestaw pierwszych emoji został w 2016 roku włączony do kolekcji Museum of the Modern Art w Nowym Jorku, z komentarzem, że jest to 176 malutkich arcydzieł projektowania. Samo słowo emoji powstało z połączenia „e” po japońsku obraz, „mo” pisanie i „ji” znak. Co ciekawe podobieństwo słów emoji i emotikon jest całkowicie przypadkowe.
Emotki – w tym tekście używam słowa „emotki” ilekroć mam na myśli zarówno emotikony, jak i emoji. Potoczny język polski jak dotąd nie odróżnia jednych od drugich. Aby być w porządku i nie zaniedbywać żadnego ze zbiorów, używam „emotek” jako nazwy zbiorczej.
Od czasów pierwszych emotikon i emoji powstało wiele rozbudowanych zbiorów. Widzimy je na co dzień w smartfonach, komputerach, mediach społecznościowych i komunikatorach.
Ta obfitość może wywoływać wrażenie, że mamy do czynienia z nowym pismem albo wręcz nowymjęzykiem. Na początku ich istnienia pojawiały się porównania do pisma obrazkowego, ale nie okazały się one trafne. Rzeczywiście emotki zmieniają sposób naszej komunikacji, ale czy są ją w stanie ograniczyć tylko do tej formuły? Nie sądzę. Niedawno wysłałem SMS do przyjaciela, który prowadził publiczny odczyt, z pytaniem „Jak poszło?” W odpowiedzi otrzymałem Pojęcia nie miałem, jak to odczytać, zapytałem więc tradycyjnie, czyli telefonicznie. Odpowiedź mnie nieco zaskoczyła: „Nie wiem, kilku baranów”. I dalej nie wiem, jak poszło . Firmy technologiczne wypuszczają coraz to nowe zbiory emoji, coraz precyzyjniej opisujące stany i uczucia, ale ich produkty cierpią na tę samą przypadłość, co wiadomość tekstowa, czyli nieodzwierciedlają całej „barwy” komunikatu. Mimo to pojawił się pomysł, aby „przetłumaczyć” na emoji „Moby Dicka” i został on przeprowadzony. Szczegóły możecie znaleźć na stronie emojidick.com. Także tam możecie kupić produkt finalny w cenie 40 dolarów (miękka okładka, czarnobiałe znaki) lub 300 dolarów (twarda, solidna oprawa, znaki w kolorze) (...)
Wysokość kar za złamanie nakazu zasłaniania nosa i ust budzi kontrowersje. Niektórzy uważają też, że sam nakaz nie ma podstaw prawnych. Mieszają się tu jednak dwa porządki: obowiązków obywatelskich (które są niepodważalne) i sankcji za nieprzestrzeganie nakazów i zakazów (którym można wiele zarzucić).
Noszenie masek, przestrzeganie zasad dystansu, dezynfekcja – to dbanie o bezpieczeństwo epidemiczne. Nie jest to jednak „wspólne bezpieczeństwo”, ryzyko nie rozkłada się równomiernie.
Śmiertelność osób młodych nie przekracza połowy procenta, ale w przypadku seniorów może sięgać kilkunastu procent. Może dlatego, że ryzyko jest nierówne, tak wielu odmawia stosowania się do nakazów i zakazów, uważając, że ich to nie dotyczy, że to bezprawne ograniczenie ich wolności? Ochrona przed zarażeniem nie jest sprawą indywidualną. Jeżeli ktoś lekceważy swoje ryzyko („mnie się nic nie stanie”), to nadal nie jest tylko jego sprawa. Maseczka mniej chroni tego, kto ją nosi; bardziej tych, których można zakazić. A nosicielem może być każdy – także młody, silny i zdrowy (czy raczej niemający objawów).
Noszenie maseczki, utrzymywanie dystansu i dezynfekcja nie są dbaniem o siebie, lecz obowiązkiem wobec innych. O sobie każdy może decydować, ale o innych – nie ma prawa. Ryzyko 5% oznacza, że co 20. osoba umiera. Czy zgodzilibyśmy się wsiąść do samolotu, wiedząc, że co 20. rejs kończy się katastrofą? A czy narazilibyśmy na to swoich starszych bliskich? Wolność nie oznacza wolności szkodzenia innym bądź narażania ich na niebezpieczeństwo. Troska o starszych, chorych i słabszych jest miarą cywilizacji społeczeństw.
Noszenie maseczek, utrzymywanie dystansu i dezynfekowanie rąk nie wydają są szczególnie uciążliwe w relacji do stopnia zagrożenia. Niewiele więcej – jako społeczeństwo – możemy uczynić. Ale róbmy to, co możemy robić.
Jakie sankcje?
Przestrzeganie nakazów i zakazów sanitarnych powinno być obwarowane sankcjami i powinny być one egzekwowane. Chodzi jednak o to, by odbywało się to w klimacie społecznego zrozumienia, a nie społecznego protestu.
Zamieszanie wywołała informacja, że sąd ukarał sprzedawczynię, która odmówiła obsługi osobie bez maseczki. Kara wynikała z nakazu karnego, który sąd wydaje na wniosek oskarżyciela, bez rozpatrzenia sprawy. Wniesienie sprzeciwu powoduje, że wyrok traci moc, a sprawa podlega rozpoznaniu. Po merytorycznym rozpatrzeniu sprawy sąd sprzedawczynię uniewinnił. I to powinno być rozgłoszone: sąd uznał, że bez maseczki nie ma obsługi w sklepach.
Informacje o karach nie powinny być rozpowszechniane jako bulwersująca sensacja. Należy raczej wyjaśniać, dlaczego i za co zostały wymierzone. Surowość tych kar powinna być jednak adekwatna. Nie sprzyjają temu niektóre przepisy dotyczące kar administracyjnych (...)
1 czerwca 2018 r. minął okres przejściowy, w którym mogły być stosowane karty charakterystyki sporządzone i dostarczone odbiorcy przed 1 czerwca 2015 r. Od tego dnia wiążący szablon karty charakterystyki był jednolity, a obowiązującym aktem prawnym w tym zakresie było rozporządzenie Komisji (UE) 2015/830. Jednakże europejska legislacja nie znosi stagnacji, czego dowodem jest rozporządzenie Komisji (UE) 2020/878 z 18 czerwca 2020 r. Tego dnia Komisja Europejska opublikowała nowe rozporządzenie, wprowadzające istotne zmiany do formatu karty charakterystyki i informacji w niej zawartych.
Nowe rozporządzenie Komisji (UE) 2020/878 zmienia załącznik II do rozporządzenia WE 1907/2006 (REACH), który określa wymagania dotyczące sporządzania kart charakterystyki. Wprowadza wiele zmian w formacie karty charakterystyki, uwzględnia nowe podsekcje i modyfikuje brzmienie tytułów niektórych z nich. Zmiany w załączniku II dotyczą dostosowania kart do nowych przepisów, m.in. do szóstego i siódmego przeglądu Globalnego Zharmonizowanego Systemu (GHS). W związku z tymi modyfikacjami pojawia się obowiązek aktualizacji wszystkich kart charakterystyki. Obowiązek wprowadzenia stosownych zmian przypada na 1 stycznia 2021 r. i nie ma zapisu o możliwości wcześniejszego stosowania nowych wytycznych. Okres przejściowy kończy się 31 grudnia 2022 r. W nowych kartach charakterystyki pojawią się dodatkowe dane:
• konieczne stanie się podawanie w kartach charakterystyki dodatkowych, bardziej szczegółowych informacji m.in.: o specyficznych stężeniach granicznych, współczynniku mnożenia M oraz szacunku toksyczności ostrej ATE. Są one zawarte w „Wykazie zharmonizowanej klasyfikacji oraz oznakowania substancji stwarzających zagrożenie” załącznika VI rozporządzenia WE 1272/2008 (CLP). Dane te są obecnie już uwzględniane w kartach charakterystyki i wykorzystywane w klasyfikacji mieszanin, jednak obowiązek zamieszczenia ich w sekcji 3 dotychczas nie był regulowany prawnie.
• Istotną nowością są informacje o nanopostaci substancji, które zostały uwzględnione w nowym formacie kart charakterystyki. Zmiany te wynikają z coraz większej popularności nanomateriałów. Od kilku lat znane są informacje o tym, iż substancje w postaci „nano” mogą stwarzać inne, często zdecydowanie większe zagrożenie niż w standardowej postaci. Analizowany jest ich wpływ na zdrowie ludzi i środowisko. W efekcie powstało rozporządzenie Komisji (UE) 2018/1881, które uściśla wymogi i obowiązki dotyczące nanomateriałów. Wytyczne te wprowadzają zmiany w załącznikach I, III, VI–XII rozporządzenia WE 1907/2006 (REACH). Zdefiniowane zostało, czym dokładnie jest nanopostać substancji – jest to materiał, naturalny lub wytworzony, który zawiera co najmniej 50% cząstek z przynajmniej jednym lub więcej wymiarem 1–100 nm. Cząstki te mogą występować w stanie swobodnym, w postaci aglomeratu lub agregatu. W karcie charakterystyki będzie należało wyraźnie podać, czy i jakie nanopostacie zawiera produkt, w jakiej są formie, charakterystykę cząsteczek, a także informacje dotyczące bezpieczeństwa. Jeżeli substancja była rejestrowana (zgodnie z REACH) w postaci nano, to informacje z dokumentacji rejestracyjnej będą musiały znaleźć się w karcie charakterystyki.
• W najnowszych zmianach do załącznika II rozporządzenia WE 1907/2006 (REACH) zostały uwzględnione również przepisy dotyczące substancji zaburzających funkcjonowanie układu hormonalnego. W rozporządzeniu WE 1272/2008 (CLP) nie występuje taka kategoria zagrożenia, ale pojawiły się wytyczne i przepisy, które mówią o tym, że substancje powinny być oceniane również pod tym kątem (np. rozporządzenie delegowane Komisji (UE) 2017/210 i rozporządzenie Komisji (UE) 2018/605). Zgodnie z definicją: substancje czynne, sejfnery1 i synergetyki2 uznaje się za oddziałujące na układ hormonalny, jeżeli mają niekorzystny wpływ na organizm lub jego potomstwo (powodują zmiany w morfologii, fizjologii, wzroście, rozwoju, rozrodczości czy długości życia), co może prowadzić do upośledzenia zdolności funkcjonalnych, zdolności do kompensacji dodatkowego stresu lub do wzrostu podatności na działanie innych czynników. Substancje te nie muszą być klasyfikowane zgodnie z CLP, ale mimo wszystko informacja o nich będzie musiała znaleźć się w kartach charakterystyki. Obligatoryjne zamieszczanie w kartach charakterystyki informacji o substancjach zaburzających działanie układu hormonalnego, a także wywoływanych przez nie niepożądanych skutkach dla zdrowia ma na celu poprawę bezpieczeństwa i komunikacji w łańcuchu dostaw.
• W rozporządzeniu Komisji (UE) 2020/878 pojawiają się nowe wytyczne dotyczące ogólnych stężeń granicznych i obligują one do podania w sekcji 3:
- substancji powodujących zagrożenie po aspiracji w stężeniu ≥ 1%, dotychczas to stężenie graniczne wynosiło ≥ 10%;
- substancji zaburzających funkcjonowanie układu hormonalnego w stężeniu ≥ 0,1%.
Ponadto rozporządzenie:
• modyfikuje obecnie obowiązujące właściwości fizykochemiczne i wprowadza możliwość uwzględnienia w sekcji 9 nowych, jeżeli ich wskazanie jest istotne dla bezpiecznego stosowania danej substancji lub mieszaniny. Pojawia się nowa właściwość dla ciał stałych, jak charakterystyka cząsteczek, natomiast w podsekcji 9.2, gdzie dotychczas często w wielu kartach była informacja „brak dodatkowych wyników badań”, w nowym formacie powinny pojawić się dane specyficzne dla konkretnych grup zagrożeń, wynikające z ich właściwości fizykochemicznych, m.in. dla materiałów wybuchowych, gazów łatwopalnych, substancji utleniających czy powodujących korozję metali;
• wyodrębnia nową podsekcję 11.2, dotyczącą innych informacji o zagrożeniach i 12.6 mówiącą o właściwościach zaburzających funkcjonowanie układu hormonalnego;
• zmienia brzmienie poszczególnych podsekcji w sekcji 14. W podsekcji 14.7 podane zostaną dodatkowe informacje dotyczące bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Uwzględniają one potrzeby pracowników transportujących towary niebezpieczne w żegludze morskiej lub śródlądowej, objętych przepisami Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO).
1 stycznia 2021 r. to nie tylko data wprowadzenia nowego formatu kart charakterystyki, ale także obowiązywania nowego systemu zgłoszeń mieszanin niebezpiecznych zgodnie z załącznikiem VIII rozporządzenia WE 1272/2008 (CLP), czyli numeru UFI. Będzie on musiał pojawić się w sekcji 1.1 kart charakterystyki tych produktów, które są sprzedawane luzem, transportowane w cysternach, rurociągach lub z innych uzasadnionych powodów nie mogą posiadać etykiety.
W związku z nadchodzącymi w przyszłym roku zmianami i datą 1 stycznia 2021 r., warto powoli rozpocząć z dostawcami rozmowy o aktualizacji dotychczasowych kart charakterystyki oraz o dostarczeniu ewentualnych nowych danych, dotychczas niewymaganych w karcie, na przykład o substancjach zaburzających funkcjonowanie układu hormonalnego. Pamiętajmy o ustalonym okresie przejściowym, który pozwala na opracowanie jeszcze w obowiązującym formacie karty zgodnie z rozporządzeniem Komisji (UE) 2015/830, nieuwzględniającym zmian wynikających z nowego rozporządzenia Komisji (UE) 2020/878. Sporządzone zgodnie ze „starym” formatem karty charakterystyki będzie można stosować zgodnie z okresem przejściowym do 31 grudnia 2022 r.
Wpływ pandemii na rozwój sektora produktów dezynfekcyjnych
Napisane przez Dorota KaczorowskaPandemia spowodowana koronawirusem SARS-CoV-2 zatrzymała rozwój firm w większości gałęzi gospodarki. Wszechobecne zagrożenie spowodowało ogromne zapotrzebowanie na środki dezynfekcyjne. Lawinowo wzrosła sprzedaż produktów antybakteryjnych i dezynfekcyjnych, takich jak żele, płyny czy chusteczki o działaniu dezynfekcyjnym. Różne firmy błyskawicznie zmieniały profile swojej działalności, produkując środki dezynfekcyjne na wielką skalę. Natomiast u podmiotów tradycyjnie obracających produktami biobójczymi różnych grup trudny czas pandemii zahamował sprzedaż innych produktów niż te z grupy przeznaczonych do dezynfekcji rąk i powierzchni.
Wstęp
Produkty klasyfikowane jako dezynfekujące o działaniu bakteriobójczym, grzybobójczym i co najważniejsze wirusobójczym przeznaczone do stosowania na ręce, czy ogólnie rzecz ujmując na nieuszkodzoną i chorobowo niezmienioną skórę, oraz stosowane do dezynfekcji powierzchni muszą uzyskać stosowne pozwolenie przed pierwszym ich wprowadzeniem do obrotu. Oczywiście w zakresie dezynfekcji możemy mówić również o dezynfekcyjnych wyrobach medycznych czy dezynfekcyjnych produktach leczniczych, jednakże z uwagi na to, że produkty biobójcze (biocydy) stanowią największą grupę produktów stosowanych do dezynfekcji w okresie pandemii, to im został poświęcony niniejszy artykuł.
Pusto wszędzie
Wracając do początku pandemii można stwierdzić, że dostępność produktów biobójczych była ograniczona. Zarejestrowane produkty nie były w stanie zabezpieczyć społeczeństwa przed rosnącym zagrożeniem ze strony SARS-CoV-2 z uwagi na brak wymaganej ilości produktów dezynfekcyjnych na rynku. Zaczęło brakować surowców, m.in. substancji czynnych takich jak etanol, propan-2-ol (izopropanol), gdyż substancje te zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 528/2012 z 22 maja 2012 r. (zwane dalej rozporządzeniem biocydowym) powinny pochodzić od tzw. właściwego dostawcy, znajdującego się na odpowiedniej liście zgodnie z art. 95 ww. rozporządzenia. Przy ograniczonym wolumenie produkcji substancje z tych właściwych źródeł musiały być dostarczane do wszystkich państw UE, i to w zwiększonych nagle ilościach, co spowodowało od razu zastój i kłopoty z dostępnością surowca; nie tylko w Polsce. Z kolei producenci, którzy dysponowali nawet surowcami do produkcji, mieli utrudniony dostęp do opakowań, które rozeszły się błyskawicznie (...)
Niebezpieczny materiał biologiczny – to też ADR
Napisane przez Joanna Puchalska-GadKażdego dnia na terytorium kraju i poza jego granicami transportowane są z różnych powodów różnego rodzaju materiały zakaźne. Na nadawcach takich przesyłek ciąży obowiązek zapewnienia, że opakowania i warunki przewozu są zgodne z wymogami i zapewnią zachowanie integralności oraz terminowe przybycie przesyłki do miejsca docelowego.
Pracownicy branży transportowej mogą mieć obawy, dotyczące możliwości zarażenia się w wyniku kontaktu z zakaźnymi mikroorganizmami, które wydostaną się z nieszczelnego, uszkodzonego lub niewłaściwie spakowanego materiału. Dlatego też opakowanie transportowe do substancji zakaźnych powinno być tak zaprojektowane, aby zminimalizować ryzyko uszkodzeń mogących powstać w czasie przewozu. Żeby zapewnić bezpieczny i szybki transport materiałów zakaźnych, niezbędna jest efektywna współpraca pomiędzy poszczególnymi uczestnikami przewozu – nadawcą, przewoźnikiem i odbiorcą.
Wstęp
Obecnie na świecie przewożone są dziesiątki tysięcy próbek z materiałami zakaźnymi. Pochodzące od ludzi i zwierząt próbki są pobierane i wysyłane z różnych powodów, w tym badań chorób, badań klinicznych, badań kontrolnych, testów antydopingowych, rutynowych analiz itp. Z usług transportu materiałów zakaźnych korzystają przede wszystkim: przemysł farmaceutyczny, zakłady opieki zdrowotnej, laboratoria badawcze i diagnostyczne, lekarze i pacjenci indywidualni.
W interesie nas wszystkich jest zapewnienie bezpiecznego, terminowego i legalnego przewozu próbek z materiałami zakaźnymi z miejsca ich pobrania do miejsca, gdzie zostaną poddane analizie. Niezależnie od przypuszczalnego statusu zakażenia pacjenta, próbki pochodzenia ludzkiego i zwierzęcego powinny być pakowane i transportowane w taki sposób, aby chronić osoby biorące udział w transporcie przed ryzykiem zakażenia. Ryzyka tego nie da się całkowicie wyeliminować, ale można je ograniczyć do minimum. Ponadto uszkodzenie opakowania w czasie czynności przewozowych będzie oznaczać również opóźnienie w dotarciu próbki na miejsce.
Przepisy dotyczące towarów niebezpiecznych wymagają od personelu uczestniczącego w czynnościach przewozowych odpowiedniego przeszkolenia, stosownie do procedur i odpowiedzialności. Szkolenie zapewni uczestnikom przewozu niezbędny stopień znajomości mających zastosowanie wymagań, identyfikacji, klasyfikacji, pakowania, oznakowania i wymaganej dokumentacji do transportu substancji zakaźnych. Wymóg przeszkolenia personelu obowiązuje dla każdego rodzaju transportu.
Garść definicji
Materiały zakaźne – w ujęciu przepisów transportowych, materiały zakaźne są to takie materiały, o których wiadomo lub co do których istnieje uzasadnione podejrzenie, że zawierają drobnoustroje lub patogeny chorobotwórcze. Są one definiowane jako mikroorganizmy (w tym bakterie, wirusy, riketsje, mykoplazmy, pasożyty i grzyby) oraz inne czynniki, takie jak priony, które mogą powodować choroby u ludzi lub u zwierząt.
Produkty biologiczne – to produkty pochodzące z organizmów żywych, wytwarzane i rozprowadzane zgodnie z wymaganiami odpowiednich władz krajowych, dla których mogą być wymagane specjalne licencje. Produkty te wykorzystywane są do zapobiegania, leczenia oraz diagnozowania chorób u ludzi i zwierząt lub do rozwoju związanych z tym badań i doświadczeń. Zaliczane są do nich, ale nie tylko, produkty końcowe i półprodukty takie jak szczepionki.
Hodowle – są wynikiem procesu, w którym patogeny są celowo namnażane. Definicja ta nie obejmuje próbek pochodzących od chorych ludzi lub zwierząt.
Próbki od chorych – to materiały pobierane bezpośrednio od ludzi lub zwierząt, obejmujące, ale nieograniczone wyłącznie do wydalin, wydzielin, krwi i jej składników, tkanek, płynów tkankowych oraz części ciała, przewożone do celów takich jak: badania naukowe, diagnostyka, działalność dochodzeniowa, leczenie i profilaktyka chorób.
Odpady medyczne lub kliniczne – obejmują odpady powstałe podczas badania lub leczenia zwierząt lub ludzi, lub z badań biologicznych lub doświadczeń naukowych.
Mikroorganizmy zmodyfikowane genetycznie (GMMO) i organizmy zmodyfikowane genetycznie (GMO) – są mikroorganizmami i organizmami, w których materiał genetyczny został zmodyfikowany celowo w sposób nienaturalny, lecz drogą inżynierii genetycznej. Są one zaliczane do klasy 9 i numeru UN 3245, jeżeli nie spełniają definicji materiału zakaźnego, ale są zdolne do przemiany zwierząt, roślin lub materiałów mikrobiologicznych w sposób niebędący wynikiem normalnej naturalnej reprodukcji. GMMO oraz GMO, które są zakaźne, są materiałami klasy/podklasy 6.2.
Zaliczenie do klasy i kategorii
Materiały zakaźne zostały zaliczone do klasy 6.2, a w zależności od składu i stwarzanego zagrożenia, powinny być zaliczone do odpowiednich numerów UN (Tabela 1).
Dodatkowo materiały zakaźne zostały podzielone na dwie kategorie:
Kategoria A: Obejmuje materiały zakaźne, które przewożone są w takiej postaci, że kontakt z nimi może spowodować trwałe upośledzenie, zagrożenie życia lub chorobę śmiertelną, pojawiającą się u dotychczas zdrowych ludzi lub zwierząt. Kontakt następuje wówczas, gdy po uwolnieniu się materiału zakaźnego na zewnątrz opakowania zabezpieczającego dochodzi do kontaktu fizycznego z człowiekiem lub zwierzęciem (...)
Strona internetowa zgodna z RODO
Napisane przez Karolina RomanowskaKluczowe z punktu widzenia RODO jest zadbanie o transparentność strony. Osoba, która wchodzi na stronę internetową, musi wiedzieć, w jakim celu i w jaki sposób przetwarzane są jej dane osobowe.
Zgodnie z wytycznymi Grupy Roboczej Art. 29 w sprawie przejrzystości każda organizacja, która prowadzi stronę internetową, powinna opublikować na niej oświadczenie o ochronie prywatności / informację o polityce prywatności. Na każdej podstronie tej strony należy umieścić bezpośredni link do oświadczenia o ochronie prywatności / informacji o polityce prywatności, używając powszechnie stosowanego hasła.
Zamieszczenie polityki prywatności to jednak tylko jedna z kilku kwestii, o które powinien zadbać przedsiębiorca.
Należy pamiętać, że zgodnie z art. 13 RODO administrator zobowiązany jest do wykonania obowiązku informacyjnego wobec podmiotu danych podczas pozyskiwania jego danych. W praktyce oznacza to, że administrator, np. podmiot prowadzący sklep internetowy, powinien zamieścić stosowną klauzulę informacyjną w tych miejscach na stronie internetowej, w których pozyskiwane są dane osobowe (np. pod formularzem kontaktowym lub pod formularzem rejestracyjnym). Oczywiście może tam zostać zamieszczona tzw. pierwsza warstwa klauzuli informacyjnej, zawierająca dane identyfikacyjne administratora danych, informację na temat praw podmiotów danych i celów przetwarzania oraz odesłanie do pełnej klauzuli informacyjnej (czyli np. do Polityki Prywatności).
Klasycznym przykładem miejsca, w którym zbierane są dane osobowe podmiotu danych na stronie internetowej, jest formularz, za pośrednictwem którego użytkownik zakłada konto na danym portalu. W tym kontekście warto pamiętać o następujących kwestiach:
• należy zbierać jedynie takie dane osobowe, które są niezbędne w celu utworzenia profilu, w innym przypadku może dojść do naruszenia wynikającej z RODO zasady minimalizacji,
• na przetwarzanie danych osobowych nie zawsze potrzebna jest zgoda – przy rejestracji konta podstawą przetwarzania będzie w większości przypadków umowa,
• przy formularzu rejestracyjnym powinna zostać zamieszczona pierwsza warstwa klauzuli informacyjnej,
• nie należy wymuszać tworzenia konta, jeśli transakcja może zostać przeprowadzona bez tego – w przeciwnym wypadku możemy działać sprzecznie z zasadą minimalizacji danych,
• informacje o przetwarzaniu danych osobowych powinny być łatwo dostępne z poziomu użytkownika, np. po zalogowaniu się na konto.
Mechanizm wycofania zgody
Zgodnie z art. 7 ust. 3 RODO osoba, której dane osobowe przetwarzane są na podstawie jej zgody, powinna zostać poinformowania o prawie do wycofania tej zgody, zanim jeszcze ją wyrazi. Co istotne, wycofanie zgody musi być równie łatwe jak jej wyrażenie. Niedawno odniósł się do tego Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych w decyzji z 16 października 2019 r. Dotyczyła ona sytuacji, w której ktoś po kliknięciu w link odwołania zgody jest pytany o przyczyny jej odwołania (nieudzielenie odpowiedzi na pytanie nie pozwala na kontynuację procesu odwołania zgody), a następnie proszony jest dodatkowo o przesłanie swojego żądania na adres e-mail. Prezes UODO uznał, że zastosowanie tego modelu nie spełnia kryteriów prostego i szybkiego odwołania zgody. Przedsiębiorcy powinni więc z uwagą pochylić się nad mechanizmem wycofywania zgody, który został zaimplementowany na ich stronie.
Zgoda a rozliczalność
Art. 7 ust. 1 RODO stanowi, że jeżeli przetwarzanie odbywa się na podstawie zgody, administrator musi być w stanie wykazać, że osoba, której dane dotyczą, wyraziła zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych. Stąd kluczowe z perspektywy wykazania przestrzegania przepisów RODO
jest wdrożenie odpowiednich mechanizmów technicznych rejestrujących kto, kiedy i jakiej zgody udzielił.
Język
Jeśli administrator kieruje informacje do osób, których dane dotyczą (np. prowadzi stronę internetową oferującą usługi dla poszczególnych państw) i które posługują się innym językiem, administrator powinien zapewnić tłumaczenie na ten język informacji dotyczących przetwarzania danych.
Wtyczki mediów społecznościowych
Samo wyświetlanie wtyczek serwisów społecznościowych może wiązać się z przekazywaniem określonych informacji dostawcom serwisów. TSUE orzekł, że podmiot, który zamieszcza na swojej stronie wtyczki portali społecznościowych, jest współadministratorem danych osobowych razem z dostawcą serwisu. Stanowisko to budzi jednak kontrowersje, gdyż oznaczałoby konieczność dokonywania uzgodnień dotyczących współadministrowania z portalem społecznościowym. Niemniej jednak podmiot zamieszczający na swojej stronie internetowej wtyczki mediów społecznościowych powinien zamieścić w Polityce Prywatności stosowną informację na temat tego, jakie dane osobowe są w związku z tym przetwarzane i przekazywane do dostawcy portalu. TSUE uznał także, że administrator fanpage’a na Facebooku jest administratorem danych osobowych użytkowników danego fanpage’a. Oznacza to, że administratorzy fanpage’a powinni zamieścić na swojej stronie na Facebooku klauzulę informacyjną dotyczącą przetwarzania danych osobowych.
Więcej...
O papierze toaletowym i światowej gospodarce po pandemii
Napisane przez T. Piotr DurawaCzy pamiętają państwo, co było jednym z największych zaskoczeń na początku światowej pandemii? Dla mnie i wielu innych osób, sądząc po zainteresowaniu mediów, takim zdarzeniem był znikający papier toaletowy. Mamy w Polsce nie tylko wiele doświadczeń związanych z niedostatkiem tego prostego artykułu, ale także niezapomniane odniesienia kulturalne w peerelowskich komediach „Nie lubię poniedziałku” i „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?”. Powinniśmy być zatem przyzwyczajeni i przygotowani. A tu nic, kompletna katastrofa, kilka dni poważnego niepokoju, zanim papier powrócił na półki.
Podobny brak i niepokój odczuwali konsumenci (czy może bardziej użytkownicy?) m.in. w USA, Niemczech, Australii. Kto pozbawił nas tego cennego artykułu? Wyjaśnienie jest oczywiste: ogłoszenie pandemii spowodowało zwiększone zakupy. Papier toaletowy, jak wiemy, ma dość dużą objętość, zajmuje więc sporo powierzchni, a zapewnia sklepowi tylko niewielką marżę. Ale ponieważ musi być w ofercie, to dostarcza się go w systemie just in time tzn. wtedy, gdy zapas sklepowy grozi wyczerpaniem. Intuicyjnie rozumiemy ten mechanizm, znamy ryzyka, jakie występują po drodze, wobec czego, przewidując braki w zaopatrzeniu, zwiększyliśmy zakupy. Pozostaje pytanie, co ten mechanizm ma wspólnego z gospodarką światową oraz geopolitycznym układem sił.
Długa droga wartości
Odpowiedź zacznijmy od szczypty teorii. Drogę, w której celuloza staje się papierem toaletowym i trafia już jako gotowa rolka na półki sklepowe, specjaliści od logistyki nazywają łańcuchem wartości (ang. value chain). Dla jasności wywodu nie będę szerzej omawiał tego zagadnienia, choć wiem, że takie nazewnictwo to dla logistyków duże uproszczenie.
U podstaw pojęcia łańcucha wartości leży założenie, że firma zwiększa wartość surowców na każdym etapie procesu produkcyjnego, dopóki nie powstaną wyroby gotowe. Ogólnie rzecz biorąc, każdy etap jest bardziej lukratywny niż poprzedni. Biorąc przykład naszego papieru, dostarczanie celulozy do produkcji jest mniej dochodowe niż wytwarzanie z niej papieru, co jest znów mniej dochodowe niż dostarczanie owego papieru użytkownikom. Generalnie im dalej (wyżej) w łańcuchu wartości, tym większe korzyści.
Ostatnie dziesięciolecia zorganizowały dużą część gospodarki w globalnych łańcuchach wartości (GVC od global (...)
Prekursory materiałów wybuchowych – nowe wymagania i wytyczne
Napisane przez Anna KrólakW maju tego roku policjanci z Wydziału do Zwalczania Aktów Terroru Centralnego Biura Śledczego Policji, wspierani przez funkcjonariuszy CBŚP i ABW, zabezpieczyli znaczne ilości prekursorów i substancji, mogących posłużyć do produkcji materiałów wybuchowych. Podczas akcji, której celem było ujawnienie przypadków obrotu prekursorami materiałów wybuchowych, a także nielegalnego wytwarzania materiałów wybuchowych, policjanci sprawdzili kilkanaście osób na terenie kraju, które mogły nielegalnie wytwarzać mieszaniny pirotechniczne i posiadać prekursory materiałów wybuchowych.
Samodziałowe materiały i urządzenia wybuchowe w postaci mieszanin pirotechnicznych ze względu na swoje właściwości są bardzo niebezpieczne, a ich wytwarzanie, użycie lub nawet samo przechowywanie może spowodować zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób albo mienia w znacznych rozmiarach.
Wiele substancji zaliczanych do prekursorów materiałów wybuchowych możemy znaleźć w naszych zakładach pracy, często nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Prekursory materiałów wybuchowych to grupa produktów chemicznych, dla których w Unii Europejskiej ustanowiono szczególne wymagania, zawarte w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 98/2013 z 15 stycznia 2013 r. w sprawie wprowadzania do obrotu i używania prekursorów materiałów wybuchowych (98/2013/EC). Rozporządzenie to obowiązuje do końca stycznia 2021 r., a od 1 lutego 2021 r. wchodzi w życie rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1148 z 20 czerwca 2019 r. w sprawie wprowadzania do obrotu i stosowania prekursorów materiałów wybuchowych, zmieniające rozporządzenie (WE) nr 1907/2006 i uchylające rozporządzenie (UE) nr 98/2013, które to zdecydowanie zwiększa obowiązki firm stosujących i wprowadzających do obrotu prekursory narkotyków. Dodatkowo w Polsce obowiązuje ustawa z 13 kwietnia 2016 r. o bezpieczeństwie obrotu prekursorami materiałów wybuchowych (Dz.U. 2016 poz. 669).
Prekursor materiałów wybuchowych, czyli co?
Zgodnie z treścią rozporządzenia „prekursor materiałów wybuchowych podlegający ograniczeniom oznacza substancję wymienioną w załączniku I tego rozporządzenia, w stężeniu wyższym niż odpowiadające określonemu w nim stężeniu granicznemu i obejmuje mieszaninę lub inną substancję, która zawiera taką wymienioną substancję w stężeniu wyższym niż odpowiadające stężenie graniczne”. Są to: (...)
Etanol jest bezbarwną, lotną, łatwopalną i higroskopijną cieczą. Ma charakterystyczny zapach, wrze w temperaturze 78˚C, łatwo rozpuszcza się w wodzie. Jako substancja chemiczna posiada wielorakie zastosowania: jako rozpuszczalnik, paliwo, środek do dezynfekcji, środek spożywczy, również w ekstrakcji i syntezie związków chemicznych.
Zastosowania znane i mniej znane
W przemyśle spożywczym etanol pozyskiwany jest w procesie fermentacji skrobi, prowadzonej przy udziale mikroorganizmów. Obecność grupy –OH w cząsteczce etanolu sprawia, że jest to substancja o wysokim potencjale oksydo-redukcyjnym, przez co może reagować praktycznie z każdą inną substancją chemiczną.
Zastosowanie etanolu jako środka spożywczego przypisuje się arabskiemu alchemikowi i lekarzowi Geberowi. W wiekach dawnych uważano, że alkohol posiada właściwości magiczne i lecznicze. Hipokrates zalecał picie białego wina w celu leczenia obrzęków, natomiast czerwonego w przypadku braku apetytu [1]. Etanol był również środkiem stosowanym w celu łatwiejszego gojenia się ran. Etanol jako substancja psychoaktywna spowalnia przepływy impulsów w komórkach nerwowych, w mózgowych ośrodkach kontroli, przez co już kilka minut po jego spożyciu pojawia się efekt lekkości, a nawet euforii.
Reakcje intoksykacji organizmu są zależne od dawki. W przypadku stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu wynoszącego od 0,15 do 0,5mg/l pojawiają się objawy euforii. Symptomy dezorientacji, charakteryzujące się utratą postrzegania kształtów, trudnościami w utrzymaniu równowagi pojawiają się, kiedy stężenie alkoholu wynosi 0,7–1,2 mg/l. W dawce powyżej 1,9 mg/l następuje śpiączka i zgon spowodowany paraliżem ośrodka oddechowego. 94% spożytego alkoholu metabolizowane jest w wątrobie, pozostałe 6% wydalane jest przez skórę, płuca i nerki. Nadmierne spożywanie alkoholu prowadzi do marskości wątroby, uszkodzenia przewodów trzustkowych, mięśnia sercowego, zwiększenia stężenia kortyzolu we krwi, osłabienia odporności organizmu i zaburzeń w obrębie błony śluzowej w układzie oddechowym. Etanol spożywany w nadmiarze wywołuje również zaburzenia w sferze psychicznej, objawiające się spowolnieniem procesów myślowych, depresją, delirium czy halucynacjami.
Etanol jako dezynfektant
Jedną z pozytywnych stron wykorzystania etanolu jest jego zdolność do szybkiej denaturacji białek, przez co bardzo dobrze sprawdza się jako dezynfektant w zwalczaniu bakterii, grzybów i wirusów. Liczne badania prowadzone w wielu obszarach zastosowania dezynfektantów wskazują, że etanol nie tylko niszczy mikroorganizmy znajdujące się na powierzchni skóry czy płaskich powierzchniach nieporowatych, ale również może być z powodzeniem stosowany do dezynfekcji starodruków czy dezynfekcji wody. W badaniach, przytoczonych przez J. Karbowską-Bernet [2] wskazano, że 45-proc. wodny roztwór etanolu oraz jego opary skutecznie zwalczają grzyby powodujące pleśnienie wyrobów papierniczych. Dodatkowo, w przeciwieństwie do innych biocydów, etanol nie powoduje zmian w pH oraz wytrzymałości papieru. Ciekawym zagadnieniem jest możliwość zastosowania etanolu do elektrochemicznej dezynfekcji wody. M. Arjmand i inni [3] opublikowali dane, w których udowodnili, że w obecności 0,4M etanolu i gęstości prądu 5mA/cm2 dochodzi do całkowitej eliminacji zarodników Bacillus subtilis w wodzie pitnej.
Najczęstsze wykorzystanie etanolu jako środka biobójczego dotyczy powierzchni w obszarze medycznym oraz dezynfekcji skóry. W środkach do dezynfekcji skóry etanol zazwyczaj występuje w formie mieszaniny z propan-2-ol lub propan-1-ol, które wzmacniają efekt biobójczy. Etanol wykazuje słabsze działanie bakteriobójcze niż izopropanol, ale posiada wyraźnie silniejsze właściwości wirusobójcze. Biobójczy efekt etanolu jest przede wszystkim związany z jego dawką. Alkohol działa skutecznie w stężeniu między 60 a 90%, chociaż najsilniejsze działanie bójcze przypisuje się dawce 70%.
Wrażliwość mikroorganizmów na biobójcze działanie etanolu jest również zmienna. Etanol najsilniej działa na wirusy otoczkowe, w dalszej kolejności na bezotoczkowe, bakterie, grzyby, najsłabsze działanie bójcze wykazuje wobec spor bakteryjnych, chociaż według licznych danych literaturowych nie dezaktywuje ich, lecz tylko wstrzymuje ich rozwój. Skuteczność działania etanolu jest również zależna od obecności w środowisku dezynfekcji tzw. substancji towarzyszących, którymi najczęściej są organiczne związki w postaci białek, lipidów i ich pochodnych. W badaniach zaprezentowanych przez T. Akamatsu i innych [4] stwierdzono, że aktywność bakteriobójcza etanolu w stosunku do Helicobacter pylori jest niezmienna i skuteczna, zarówno w warunkach obciążenia organicznego, jak i bez dodatku substancji obciążającej.
Etanol a koronawirus
Bardzo ciekawe i ważne informacje niosą badania nad oceną skuteczności etanolu wobec nowych patogenów, jak koronawawirus zespołu ostrej niewydolności oddechowej, wirus brodawczaka ludzkiego czy Escherichia coli O157:H7 i Cryptosporidium. Według raportu przedstawionego przez Centers for Disease Control and Prevention [5] etanol dezaktywuje E. coli O157:H7 w czasie 30 minut, rotawirus oraz koronawirus w czasie 1 minuty, natomiast nie inaktywuje wirusa HPV oraz bardzo słabo działa w stosunku do C. parvum. Etanol oraz preparaty na jego bazie wykorzystywane są głównie do dezynfekcji skóry, dezynfekcji niewielkich powierzchni, natomiast nie jest wykorzystywany w obszarze medycznym do dezynfekcji powierzchni przedmiotów, które są narażone na kontaminację spor bakteryjnych, z uwagi na to, że jego działanie sporobójczejest znikome.
W przypadku stosowania etanolu w procesie dezynfekcji należy mieć na uwadze jego wysoką lotność, która przy niewłaściwym sposobie dezynfekcji powierzchni może skutkować brakiem skuteczności biobójczej. Etanol może również reagować z niektórymi powierzchniami, prowadząc do ich niszczenia, np. osłabiać połączenia klejowe albo powodować puchnięcie gumy lub niektórych tworzyw sztucznych, albo matowienie powierzchni. Stosowanie dezynfektantów ma na celu zapobieganie transmisji patogenów z obszarów ich występowania. Szybkość przenoszenia mikroorganizmów z powierzchni na powierzchnię jest bardzo duża. Według badań Reynolds i innych [6] po dwóch godzinach po transmisji nieszkodliwego dla ludzi bakteriofaga MS2 nastąpiło jego rozprzestrzenianie na wszystkich powierzchniach w obiekcie poddanym badaniom oraz próbkach rąk osób przebywających w danym obiekcie. W tych samych badaniach wykazano, że stosowanie 70-proc. etanolu w formie sprayu spowodowało spadek miana wirusa nawet o 94%. Powyższe badania wskazują na bardzo ważny aspekt, jakim jest skuteczność biobójcza etanolu i jego zastosowanie w kontroli zakażeń w danym obszarze rozprzestrzeniania się patogenu. W przypadku stosowania preparatów na bazie etanolu do higienicznej i chirurgicznej dezynfekcji rąk, w celu zapobiegania rozprzestrzeniania się mikroorganizmów, bardzo istotne jest przestrzeganie procedur, prowadzących do dekontaminacji zanieczyszczeń. Analizy badawcze wskazują, że pierwsze mycie rąk powinno wykonać się co najmniej 10 minut przed pierwszą dezynfekcją. Jest to związane z odpowiednim nawilżeniem skóry rąk, które ma znaczący wpływ na skuteczność procesu dezynfekcji w metodzie wcierania preparatu biobójczego [7].
Bibliografia
[1] K. Kumański, 2012: Trochę historii, ziemi, wody i alkoholu, „Kosmos. Problemy Nauk Biologicznych” 61(1), s. 5–9.
[2] J. Karbowska-Bernet, 2015: Nowe tendencje w dezynfekcji i dezynsekcji zabytków na podłożu papierowym. „Toruńskie studia biologiczne” 2(1), s. 189–202.
[3] M.M. Arjmand, A. Rezaee, S. Nesseri, S. Eshraghi, 2015: Effects of ethanol on the electrochemical removal of Bacillus subtilis spores from water. „Journal of Environmental Health Science and Engineering” 13(78), s. 4–6.
[4] T. Akamatsu, K. Tabata, M. Hironga, H. Kawakami, M. Uyeda, 1996: Transmission of Helicobacter pylori infection via flexible fiberoptic endoscopy. „American Journal of Infection Control” 24, s. 396–401.
[5] W.A. Rutala, D.J. Weber oraz Komitet Doradczy ds. Praktyk Kontroli Zakażeń w Służbie Zdrowia 2008: „Wytyczne do dezynfekcji i sterylizacji w zakładach opieki zdrowotnej”.
[6] K.A. Reynolds, J.D. Sexton, T. Pivo, K. Humphrey, R.A. Leslie, Ch.P. Gerba, 2019: Microbial transmission in an outpatient clinic and impast of an intervention with an ethanol-based disinfectant, „American Journal of Infection Control“ 47(2), s. 128–132.
[7] G. Kampf, A. Kramer, M. Rotter, A. Widmer, 2006: Optimierung der chirurgischen Händedesinfektion. „Zentralblatt fur Chirurgie” 131(4), s. 22–26.
O krok od zagłady, czyli historia z happy endem
Napisane przez dr Tomasz GendekNiemal każdy, a przynajmniej osoby po 30, 40 roku życia, słyszał o „dziurze ozonowej” i katastrofie, jaka nam grozi, jeśli nie uda się powstrzymać jej wzrostu. To był temat, który w latach 90. ubiegłego wieku budził gorące dyskusje naukowe i strach nie mniejszy niż dziś katastrofy ekologiczne: topniejące lodowce, huragany i susze. Jednak dziś temat zniknął z czołówek zarówno gazet, jak i doniesień naukowych. Czyżby przestał istnieć?
Nic z tego, dziura ozonowa była i nadal wisi nad naszymi głowami. Ale choć nadal istnieje, to fakt, że o niej się nie mówi jest paradoksalnie dobrą wiadomością dla świata. Jednak po kolei trzeba przypomnieć wszystkie fakty i wyjaśnić przyczyny.
Po co nam ten ozon?
Wysoko nad naszymi głowami, w części atmosfery zwanej stratosferą, na wysokości od 20 do 40 km, znajduje się ozonosfera – warstwa atmosfery, gdzie koncentruje się około 90% całego ozonu Ziemi. Maksymalne stężenie występuje na wysokości 30–35 km i wynosi średnio 8 cząsteczek ozonu na milion (8 ppm) – gdybyśmy zebrali cały ozon i umieścili go na poziomie morza, utworzyłby warstwę o grubości 3 mm. Niby niewiele, ale bez tej warstewki nie miałby kto tego artykułu napisać i nie miałby go kto przeczytać. Rola warstwy ozonowej w stratosferze jest kluczowa dla istnienia całego życia na Ziemi. Ozon pochłania większość promieniowania UV, jakie każdego dnia serwuje nam Słońce. Szczególnie dobrze warstwa ozonowa zatrzymuje najbardziej energetyczne części promieniowania: całkowicie UV-C (200–280 nm), częściowo UV-B (280–320 nm) i w niewielkim stopniu UV-A (>320 nm). Bez tej ochrony Ziemia byłaby piękną, sterylną krainą bez jakiegokolwiek życia biologicznego.
Ozon na tych wysokościach powstaje dzięki temu samemu promieniowaniu, które zatrzymuje w reakcji rozbicia dwuatomowej cząsteczki tlenu (O2) i powstaniu trójatomowej cząsteczki ozonu (O3), które utrzymywane są w równowadze (rysunek 1).
W stratosferze na tych wysokościach, przy stałym dostępie promieniowania UV, cząsteczki tlenu i ozonu istnieją w równowadze, gdyż ozon sam może ulec rozpadowi, albo poprzez pochłonięcie promieniowania i rozpad na cząsteczkę dwuatomowego tlenu oraz pojedynczy atom tlenu, albo poprzez reakcję z reaktywnym atomem tlenu powstałym poprzez opisany wyżej rozpad. Generalnie równowaga trwa i obecny w atmosferze ozon chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem UV. A właściwie trwała niezmiennie przez miliony lat, zanim nie dobrała się do niego ludzkość.
Krucha równowaga
O istnieniu warstwy ozonowej w stratosferze wiedziano już w latach 50. ubiegłego wieku, ale uważano ją za stabilną i niezmienną. Jednak od lat 70. zaobserwowano wahania jej grubości, a co za tym idzie i stężenia ozonu. Szczególnie w obszarach polarnych nad biegunem południowym. Początkowo nikogo to specjalnie nie niepokoiło, jednak gwałtowne, sezonowe (podczas antarktycznej wiosny) i coraz to głębsze spadki stężenia ozonu zaczęły wzbudzać niepokój. Niepokój tym większy, że nie wiedziano, jaka jest tego przyczyna. Dziura ozonowa, bo tak nazwano to zjawisko, z każdym rokiem była mocniejsza i większa. Zaobserwowano, że sezonowe wahanie stężenia ozonu w stratosferze dotyczy nie tylko obszaru Antarktydy, ale zasadniczo całej Ziemi (poza obszarami równikowymi). I choć po wiosennym przesileniu zwykle ubytek ozonu wracał do normy, to w 1996 r. zjawisko to odnotowano również na półkuli północnej nad Grenlandią, Skandynawią i zachodnią Syberią. Ubytek sięgnął 45% początkowego stężenia. O dziurze ozonowej można mówić, gdy stężenie ozonu w stratosferze w danym miejscu jest mniejsze niż 220 Dobsonów (DU; patrz ramka). W 1955 r. było to 320 DU, a w 1995 r. nad Antarktydą tylko 90 DU.
Dwaj panowie na tropie
W 1973 r. dwaj uczeni, F.S. Rowland i Mario J. Molina, sformułowali hipotezę o negatywnym wpływie freonów na warstwę ozonową. Freony (CFC) są związkami chemicznymi, pochodnymi chlorofluorowęglowodorów (ang. chlorofluorocarbons) należącymi do grupy chloro- i fluoropochodnych węglowodorów alifatycznych (...)